Literacki Atlas Polski jest programem realizowanym Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie. Jego głównym założeniem jest odkrywanie i dokumentowanie lokalnego dziedzictwa literackiego.
O projekcie
W ramach tego projektu odkryliśmy i przywróciliśmy do świadomości społecznej nieżyjącego już pasymskiego poetę Tadeusza Balę.
Pan Bala wydał w 2004 roku jedyny swój tomik poezji "Pasymskie melodie". Chcieliśmy, aby te wspaniałe wiersze stały się inspiracją dla dzieci i młodzieży do szeregu działań literacko-artystycznych. Nieopublikowane do tej pory wiersze poety, archiwalne zdjęcia poety, szukanie miejsc opisanych w jego wierszach, prace plastyczne inspirowane wierszami czy stworzenie strony internetowej poety to tylko niektóre z nich. Chcieliśmy przypomnieć mieszkańcom gminy Pasym jej byłego mieszkańca, odkryć go na nowo i na trwale zapisać w historii miasta.
Dzięki tym trwającym około 7 miesięcy działaniom dzieci i młodzież miała okazję poznać lub na nowo odkryć twórczość poety. Być może stanie się ona inspiracją dla jej własnej twórczości.
Działania prowadziła specjalnie powołana do tego celu grupa młodzieży Publicznego Gimnazjum w Pasymiu pod przewodnictwem Pani Anny Dębek.
Grupa w składzie
1. Emilia Pych
2. Marta Filipowicz
3. Karolina Sadowska
4. Dominika Olkowska
5. Paweł Turowski
Grupa ta w swoich działaniach była wspierana przez Pana Dominika Szkoda- Kierownika Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pasymiu oraz Panią Marię Jolantę Szuszkiewicz - Dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury
Tytuł
Dlaczego "Taksówka pełna poezji"
Pan Tadeusz Bala będąc całe zawodowe życie kierowcą, taksówkarzem został dopiero na emeryturze. Pomimo tego, większość mieszkańców Pasymia zapamiętała go właśnie jako taksówkarza. Warto zatrzymać się w tym miejscu na chwilę, uświadamiając sobie rolę jaką odgrywał zawód taksówkarza w latach 80 i 90. Zawsze gdy mówił młodzieży o taksówkach w Pasymiu ta patrzy na mnie z niedowierzaniem. Jak to ? Taksówki ? W niespełna trzytysięcznym mieście, które można przemierzyć z jednego krańca na drugi w pół godziny na piechotkę? Dziś już ich nie ma, ale kiedyś rzeczywiście były ... I dumnie stały pod ówczesnym Gminnym Ośrodkiem Kultury. I ludzie z nich korzystali. A to jak trzeba było podjechać do oddalonej o kilka km stacji PKP, a to na niedzielną mszę św., a to wtedy jak ktoś o własnych siłach nie mógł wrócić do domu z gospody (której notabene dziś też już nie ma). W dzisiejszych czasach, gdy w każdej albo w prawie każdej rodzinie jest samochód, zawód taksówkarza wydaje się być jak każdy inny. Kiedyś zawód ten z racji słabego rozwoju motoryzacji w naszym kraju miał w sobie coś ze służby. Bynajmniej nie tylko taksówkarze, ale każdy, kto miał samochód czuł niepisany obowiązek pomocy niezmotoryzowanym.
Tak też swoją pracę traktował Pan Bala. Jako służbę innym. Często bezinteresowny, za zwykłe "dziękuję". Nigdy nie odmawiał wykonania kursu nawet gdy był po pracy a nawet wtedy gdy telefon dzwonił w środku nocy. Wracając z kursu nigdy nie omieszkał za darmo zabrać po drodze przygodnych pasażerów. Często zabierał też dzieci na przejażdżkę, bo w "szarych" latach 80-tych zwykła podróż samochodem była dla nich nieziemską frajdą. Stąd właściwie już krok do poezji. Do traktowania wszystkiego dookoła z miłością i szacunkiem. Pochylenia się nad urodą otaczającego świata i nad pięknem drugiego człowieka. Jednym słowem do niecodziennego traktowania codzienności. Do prawdy o życiu takim jakim jest. Życiu krótkim i przemijającym, ale jednocześnie dzięki naszym dobrym uczynkom pięknym, szlachetnym i nieśmiertelnym.
Harmonogram projektu
Grudzień 2010r.
Przygotowanie harmonogramu czasowego projektu.
Pozyskanie informacji o projekcie "Literacki Atlas Polski ".
Zapoznanie się z charakterem pracy metodą projektu
Styczeń 2011 r.
Pozyskanie partnerów do projektu. Zaplanowanie poszczególnych działań. Utworzenie grupy realizującej projekt. Przedstawienie grupie charakterystyki pracy metody projektu. Realizatorzy : Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie, Publiczne Gimnazjum w Pasymiu, Miejski Ośrodek Kultury w Pasymiu. Miejsce: Pasym
Luty 2011 r.
Zbieranie informacji o poecie. Przygotowywanie biografii
Ten etap projektu będzie podzielony na trzy części:
• zebranie informacji przez grupę projektową z Gimnazjum bezpośrednio od rodziny (żony mieszkającej w Pasymiu, córki mieszkającej w Olsztynie). Grupa
projektowa po w wstępnym przygotowaniu przez p. Dębek skonstruuje pytania, które będzie chciała zadać rodzinie. Położy w nich nacisk na ciekawe fakty
z życiorysu, nieznane wiersze, itp. ). Ponadto zeskanuje rodzinne zdjęcia, zrobi zdjęcia innych pamiątek rodzinnych. Cały wywiad połączony ze zbieraniem
pamiątek przeprowadzony będzie najpierw z żoną poety a potem uzupełniony o wywiad przeprowadzony z córka.
• zebranie informacji o poecie poprzez wspomnienia innych osoby pamiętających poetę. Grupa projektowa przygotuje specjalną prośbę o napisanie
wspomnień o poecie. Wspomnienia zaplanowane są w formie pisemnej o objętości minimum jedna strona maszynopisu każda
• próba stworzenia sylwetki poety poprzez analizę jego wierszy. Analizy twórczości dokonają uczniowie Publicznego Gimnazjum w Pasymiu, którzy najpierw
zapoznają si z wierszami poety i z materiałem zebranym przez grupę realizującą projekt. Opis sylwetki pisarza - minimum jedna strona maszynopisu każda
Pod koniec lutego planowane jest także zrobienie gazetki szkolnej w Gimnazjum. Każde powyższe działanie będzie dokumentowane w formie zdjęć, filmu
wideo, zapisu dźwiękowego itp. Realizatorzy: Rodzina, Zaprzyjaźnione z poetą osoby. Miejsce: Publiczne Gimnazjum Pasym, Olsztyn
Marzec 2011 r.
Założenie strony internetowej
W założeniu strona internetowa będzie zawierała min:
• informacje o poecie (biografia)
• informacja o projekcie, harmonogram działań projektu
• wybrana twórczość poety
• wszystkie inne działania z projektu
Dodatkowo założona zostanie strona autora w Wikipedii Realizatorzy: Publiczne Gimnazjum Miejsce: Internet
Kwiecień 2011 r.
W kwietniu grupa realizująca projekt zwróci się za pośrednictwem Biblioteki z prośbą o przeprowadzanie wśród uczniów szkoły podstawowych w Gminie Pasym:
• na jednej lekcji (język polski ) pogadanki o Panu Tadeuszu Bala - obejmującej jego życie i twórczość
• drugiej lekcji (plastyka, sztuka) - wykonania rysunków formatu A3 inspirowanych twórczości poety. Wybranych zostanie maksymalnie 3 wiersze poety do których uczniowie namalują swoje prace.
Ponadto na potrzeby lekcji edukacyjnej grupa projektowa wykona tzw. puzzle edukacyjne. Realizatorzy:Szkoła Podstawowa w Pasymiu, Gromie, Tylkowie Miejsce: Gmina Pasym
Maj 2011r.
Na początku maja grupa projektowa, zainspirowana wierszami Pana Bali wyjdzie w teren aby spróbować swych sił w zilustrowaniu wierszy poety. Podsumowaniem tej wycieczki będzie nowy tomik wierszy poety w duchu młodzieżowym. Publiczne Gimnazjum w Pasymiu Pasym teren
19 maj 20011r.
19 maja 2011 roku w Miejskim Ośrodku Kultury odbędzie się podsumowanie projektu "Taksówka Pana Bali" poprzez wieczór literacko-artystyczny. Na programie wieczoru znajdzie się między innymi
• archiwalne zdjęcia poety, nieznane fakty biograficzne
• prezentacja projektu tomiku poezji w duchu młodzieżowym
• wspomnienia rodziny
• recytacja poezji Pana Tadeusza Bala
• wystawa rysunków dzieci inspirowanych poezją Pana Bala
Miejski Ośrodek Kultury Pasym
Zakończenie projektu 5 czerwca 2011r.
Grupa projektowa
Hej, hej! To my, uczniowie z Publicznego Gimnazjum w Pasymiu: od lewej Marta Filipowicz, Karolina Sadowska, Dominika Olkowska, Paweł Turowski, Emilia Pych. Jesteśmy uczniami klasy 2d. Po feriach przystąpiliśmy do realizacji projektu edukacyjnego pod kierunkiem pani Anny Dębek, nauczycielki języka polskiego. Temat naszego projektu brzmi: "Jakich artystów "wychowała" ziemia pasymska?" A teraz my pojedynczo, czyli każdy o sobie...
Hej! Jestem Emila, ale znajomi mówią na mnie krótko - Ema. Szóstego września skończę 15 lat. Lubię tańczyć, interesuję się też muzyką. Zostałam szefem tego projektu, a wybrałam go dlatego, ponieważ chodzi w nim o zbieranie informacji, dociekanie prawdy i poszukiwania.
Cześć! Jestem Karolina i mam 14 lat i mieszkam w Pasymiu. W wolnych chwilach gram na pianinie. Wybrałam ten projekt, ponieważ wydał mi się najciekawszy. Bardzo chciałabym poznać jakiegoś artystę z Pasymia, jeżeli nie osobiście, to przynajmniej jego twórczość.
Cześć, jestem Paweł. Lubię konie i literaturę. Wybrałem ten projekt, bo jest bardzo ciekawy.
Jestem Marta i mam 15 lat. Lubię słuchać muzyki. Wybrałam ten projekt, bo wydał mi się najciekawszy.
Cześć! Mam na imię Dominika. Wybrałam ten projekt, bo wydaje mi się bardzo praktyczny. Dzięki niemu wypromujemy poetę z naszej gminy.
Projekt, który realizujemy wymagał rozmów z mieszkańcami Pasymia, z których wynikło, że w Pasymiu żył i tworzył pan Tadeusz Bala. Taksówkarz, ale i poeta i malarz. Ten trop okazał się tak ciekawy, że postanowiliśmy to zbadać. Nasze kroki skierowaliśmy do Miejskiej Biblioteki w Pasymiu, ponieważ biblioteki są skarbnicą informacji. Tam poznaliśmy pana Dominika Szkodę, kierownika Miejskiej Biblioteki w Pasymiu. Pan Dominik zaproponował nam współpracę i tak to właśnie znaleźliśmy się wszyscy w "Taksówce pełnej poezji".
Hej! Hej! Śledźcie naszą stronę. Zapewniamy Was, że zamieścimy o panu Tadeuszu Bali bardzo ciekawe informacje...
Materiały
Wiersze z cyklu "Halinko!" - skany w formacie
• Co mi się stało? ..." - 14.07.1975r.
• Wiatr z deszczem zacina ... - 26.07.1975r.
• Domek nasz letni ... - 08.07.1975r.
• Jadąc po ziemi mazurskiej ... - b.d.
• Noc jest pogodna ... - 08.08.1975r.
• Haliniu i p. Jasiu - 11.07.1975r.
• W Tobie jest jakaś siła ... - 04.08.1975r.
• Najdroższa 04.07.1975r.
• Miłość i czas - 18.04.1975r.
• Raj na Ziemi- b.d.
• Zima - b.d.
• Czas - 08.08.1975r.
• Nasze miasto - b.d
• Byłem dzisiaj w lesie ... - 14.08.1975
• Dzisiaj w naszym domku ... - b.d.
• Mazurska Droga - b.d
• Uzdrowisko - Wodzisław Śląski 5.10.1975r.
• Pozdrowienie21.03.1968
• Początki pisania wspomnień - b.d
• Spójrz to Narew płynie ... - Wodzisław Śląski 10.10.1975r.
• Raj na Ziemi(inna wersja)- b.d.
• Polonia- b.d.
• Pasym. Jak okręt wśród fal ...
• Pałacyk "Radość"- Jodłownik 29.10.1971
• Rozstanie - Lublin 11.07.1969
• Minął już miesiąc ... -18.07.1975
• Nawet nie myślałem - 15.07.1975r.
•
•
•
•
Listy
1. List brata Zygmunta udzielający Tadeuszowi wskazówek przy pisaniu wierszy - 20.11.1975 | SKAN |
2. List brata Zygmunta mówiący o powstaniu "Księgi Współczesnej Poezji Robotniczej" i nakłaniający Tadeusza do pisania wierszy - 18.12.1975 |SKAN_1||SKAN_2|
3.
Wycinki prasowe
1. Ponad 700 wierszy z zamkniętych szuflad nadesłali czytelnicy z całego kraju do "Księgi Współczesnej Poezji Robotniczej" - Ekspres Wieczorny 8/9.11.1975r.
2. Warszawscy robotnicy-poeci piszą wiersze o swoim mieście, o pracy i kraju Ekspres Wieczorny - bd.
3. Księga Współczesnej Poezji Robotniczej- Z Janem Szczawiejem rozmawia Anna Kornacka Ekspres Wieczorny - bd.
4. "Księga Współczesnej Poezji Robotniczej"- wzbudza ogromne zainteresowanie Ekspres Wieczorny - bd.
5. "Wspomnienie" ,"Co komu w duszy gra "Kurek Mazurski - 14.07.2004r.
Dokumenty
1. Świadectwo Szkoły Powszechnej Rok Szkolny 1937/38
Fotografie
Drzewo genealogiczne Pana Tadeusza Bala (materiały rodzinne)
Biogram
Tadeusz Bala urodził się w 1924 roku w Zambskach Kościelnych nad Narwią niedaleko Pułtuska, zmarł w 2004 roku w Pasymiu. Poeta, próbujący swoich sił również w malarstwie. Od 1945 roku przesiedlony na tereny Pasymia i od tej pory datuje się jego miłość do miasta. Na co dzień Kierowca w Tartaku, Gospodarstwie Rybackim, i ponad 20 lat w Szkole Policji w Szczytnie. Będąc na emeryturze został taksówkarzem.
Próby pisarskie podjął w okresie młodzieńczej miłości do przyszłej żony Haliny. To ona była pierwszą słuchaczką jego wierszy. Pisane "do szuflady" wiersze przez lata nie były nigdzie publikowane. Dopiero w 1979r kilka wierszy autora zostało opublikowanych w antologii "Poeci robotnicy : księga twórczości" - [oprac. Jan Szczawiej]. W 2004 roku, tuż przed śmiercią, opublikowano pierwszy autorski tomik wierszy Pana Tadeusza Bali pt. "Pasymskie melodie".
Wielu utworów nigdy nie opublikowano. Twórczość poety to przede wszystkim opis nieustającej miłości do swojej żony Haliny. Ponadto w swej poezji autor chętnie dzieli się z nami zadumą nad pięknem przyrody - zarówno tej pasymskiej jak i narwiąskiej. W wierszach Pana Bali znajdziemy także ogólne refleksje o życiu, podane często w bardzo przystępnej dla czytelnika formie- bez umoralniania, patosu i nadmiaru znaczeń.
Tadeusz Bala we wspomnieniach bliskich
• Wspomnienia córki Krystyny spisane na okoliczność projektu
• Wywiad z żoną Haliną
• Wywiad z córką Krystyną�________________________________________
Wspomnienia córki Krystyny spisane na okoliczność projektu
Rodzice Tadeusza - Walenty Bala i Janina z domu Jankowska mieli dziesięcioro dzieci. Tadeusz był synem najmłodszym. Rodzice -pochodzenia robotniczego, mieszkali początkowo w Warszawie, tu urodziło się starsze rodzeństwo. Z Warszawy przeprowadzili się do Zusk wracając na tzw. ojcowiznę. Tu urodził się Tadeusz. Póniej kupili działkę koło Pułtuska po przeciwnej stronie Narwi, na Popławach przy ul. Tartacznej 53. Wybudowali dom, spędził najmłodsze lata Tadeusz. Do Szkoły Podstawowej uczęszczał w Pułtusku. Po skończeniu szkoły zdał egzamin do Szkoły Lotniczej w Warszawie lecz nie rozpoczął w niej nauki, ponieważ wybuchła II Wojna Światowa.
Tadeusz zaczął pracować w tartaku na Popławach. Właścicielem tartaku był Niemiec. Pracując ukończył kurs na prawo jazdy dla zawodowych kierowców. I tak został zawodowym kierowcą w tartaku.
Po wojnie w domu rodzinnym pozostał starszy brat Kazimierz a Tadeusz wraz z rodzicami przyjechali na ziemie odzyskane. Osiedlili się początkowo w Elganowie koło Pasymia i zajmowali się gospodarką. Do Elganowa przyjechała również z Pułtuska rodzina Małkiewiczów z córką Marią-Haliną . Tadeusz kontynuuje rozpoczętą jeszcze w Pułtusku znajomość
Znajomość przerodziła się w gorącą - pierwszą i ostatnią miłość, która doprowadziła do ślubu. Zamieszkali razem i tu narodziła się pierwsza córka-Zofia. Z myślą o przyszłości dla siebie i rodziny przeprowadzili się do Pasymia na ulicę Górną gdzie całe życie mieszkali. Na parterze rodzice, a na piętrze Tadeusz z żoną Haliną (to imię wolała niż Maria).W Pasymiu urodziła się druga córka Krystyna.
Tadeusz Bala pracował w Pasymiu jako kierowca w Gospodarstwie Rybackim. W Szczytnie pracował jako kierowca w Wyższej Szkole Oficerskiej , skończył też Podoficerską Szkołę MO- przed odejściem na emeryturę miał stopień starszego sierżanta. Odchodząc na zasłużoną emeryturę został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (mimo iż nie zapisał się nigdy do PZPR)
Wiersze pisał w wolnych chwilach, a miał ich niewiele. Praca ,dojazdy do pracy w Szczytnie, wyjazdy służbowe ,dom ,rodzina. Jako człowiek obdarzony duża wrażliwością nie mógł i nie chciał pozostać tylko ze swoim wnętrzem, musiał je uzewnętrznić.
Piękno przyrody, jakże innej od rodzinnego Mazowsza oraz chwile szczęśliwe wywoływały u Taty chęć opisywania tego w formie wierszy. Miał romantyczną duszę i był dobrym obserwatorem .Wkomponował swoje wewnętrzne przeżycia w przyrodę , którą kochał i był z nią do końca związany.
Po przejściu na emeryturę w końcu lat 70 został taksówkarzem nr 1 w Pasymiu. Miał bezpośredni i częsty kontakt z mieszkańcami i ich rodzinami , był znany i bardzo lubiany. Serdeczny , skromny , uczynny wobec innych , nie oczekiwał nic w zamian. Cieszył się gdy mógł komuś pomóc w miarę swoich możliwości. Za namową Pani Haliny Kobus (ówczesnego dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu) ujawnił swoje wiersze, napisane w młodości i te późniejsze. Tak powstał tomik pt. "Pasymskie melodie"
________________________________________
Wywiad z żoną Pana Tadeusza Bali
17.02.2011r. wybraliśmy się na wywiad z Panią Haliną Balą. Rozmowa była bardzo ciekawa. Dowiedzieliśmy się dużo o życiu i twórczości artysty.
Jak Pani poznała męża?
W Pułtusku razem mieszkaliśmy. Ja mieszkałam w Pułtusku i mąż.. Jak to się młodzi tak spotykają. Później razem tutaj przyjechaliśmy.
Który to był rok?
To było po wojnie, już po okupacji. Po tym wszystkim.
Z wojny Pani dużo pamięta?
Pracowałam. Musiałam pracować, 14 lat skończyłam i dostałam kartę do Niemiec, żeby nie jechać matka załatwiała z taką Niemką, żebym jako służąca była zatrudniona u niej i nie pojechałam do Niemiec i zostałam na miejscu w Pułtusku, aż do wejścia Rosjan.
I tam poznała Pani męża?
No w Pułtusku idzie się ulicą i znają cię wszyscy. To małe miasto i tam poznałam.
Pan Bala był już kierowcą?
Tak, skończył niemieckie prawo jazdy i jeździł samochodem u Niemców, w tartaku i woził tam takie różne rzeczy ciężarowym samochodem w zakładzie niemieckim.
Jaki był Pani mąż?
No jak posłuchacie ludzi w Pasymiu, to dobrym człowiekiem był. Później też i podwiózł każdego i pomógł, także ja nie mam zastrzeżeń żadnych. Zresztą pytajcie się sąsiadów, bezinteresownie to ktoś tam zawsze powie prawdę.
Kiedy Pan Tadeusz zaczął pisać wiersze?
Jak go tam naszło, coraz miał jakieś chwile, że wziąłby ołówek.
Gdy Pani go poznała to już pisał wiersze?
Później. Znacznie później.
A co go do tego skłoniło?
Chyba lubił poezję i jak coś tam sobie dumał, to na papier przelewał.
Czy interesował się innymi poetami?
No może nie za bardzo. Sam pisał wiersze.
Czyli nie tworzył do tak zwanej "szuflady"?
Nie, nie. A zresztą, nawet jak tam coś miał, to teraz jak zmarł, wszystko co było męża to rodzina porozbierała, no bo na co mi. Parę obrazów też było, bo też malował.
A kiedy zaczął malować?
To też jak już byliśmy małżeństwem.
Czyli małżeństwem jeszcze zostali Państwo w Pułtusku?
Nie, tutaj. Bo ja z rodzicami przyjechałam do Elganowa i rodzice tu taką poniemiecką gospodarkę wzięli, a on też taką gospodarkę wziął.
Jak długo się Państwo znali jak przyjechaliście do Pasymia?
My znaliśmy się tutaj parę lat. Siostra męża mieszkała w tym samym podwórku, co my. Bo mieszkaliśmy w takim bloku w Pułtusku. To nieraz przyszedł do siostry. On kawaler ja panna to pogadaliśmy na podwórku, to ławeczka tam była i taka ta znajomość. Jak dowiedzieli się, że ich dom tam się spalił i nasz też w gruzach. Musieliśmy gdzieś mieszkać, przyjechaliśmy tutaj.
A rodziców Pana Bali Pani pamięta?
Bo oni też tutaj byli z nimi tutaj, mąż najpierw sam był, takie gospodarstwo poniemieckie wziął, ale potem przywieźli rodziców.
A czym się rodzice Pana Bali zajmowali?
Na popławach w Pułtusku, mieli taką działkę i konie. Jego ojciec furmankę miał i towary nieraz przewiózł. Mieli ziemi kawałek to obrabiali tę ziemię i krowy tam mieli.
Takie bardziej gospodarstwo?
Tak, gospodarstwo. Nieduże to było, niedochodowe bardzo, no ale musieli z czegoś żyć .
Czyli w Pułtusku wszystko się spaliło?
Tam się nie spaliło, tylko jak myśmy pobrali się, to chyba z pięć lat było i w końcu mąż dostał pracę. Jak miał prawo jazdy, to robił kursy. No i dwie prace tak ciężko było i tutaj w tym domu, takie Niemce jeszcze mieszkali kiedyś i odjechali. I rodzice męża tutaj ten dom zajęli, no i myśmy wtedy przyjechali, sprowadziliśmy się tu do Pasymia. I do tej pory tu mieszkamy. Myśmy na górze mieszkali, a na dole jeszcze rodzina męża.
Czy mieli Państwo gospodarstwo?
Tak, ale tutaj to nie, w Elganowie, tam mieli gospodarstwo spore. No ale potem jak tu rodzice męża się sprowadzili, to my sprowadziliśmy się tutaj, żeby się zaopiekować i tymi dziadkami i mąż dostał pracę u rybaków.
Czym się zajmował u rybaków?
Samochodem ciężarowym jeździł. Samochodem wszystko przewoził.
A w tartaku to pracował w Pułtusku?
Tak.
Co szczególnie spodobało się Państwu w Pasymiu?
Moi rodzice i mąż do Elganowa przyjechali, no bo wszyscy mieli te domy poniszczone, nie było pracy, nie było co jeść, więc rodzina to taka rolnicza trochę i mój ojciec też rolnik, no to jak tu przyjechaliśmy, to zaraz pełne magazyny na górach, zboża było niemieckie, kartofle w piwnicach, było co jeść. No i tam od Rusków krowę kupiliśmy i mleko było, i konie kupili i już Rosjanie handlowali. Co znaleźli po Niemcach, to za wódkę sprzedali.
Czyli sprowadzili się Państwo tutaj, bo nie było gdzie mieszkać w Pułtusku?
Tak, zatrzymaliśmy się w Olsztynie, bo przywieźli nas do Olsztyna pociągiem. Tyle rodzin przyjechało. I ze dwa tygodnie w Olsztynie tam mieszkaliśmy, bo puste mieszkania. I z Ruskami dogadał się mąż i przywieli nas tutaj do Elganowa. I tu do końca, niektórzy są jeszcze, co przyjechali.
Czy Pani mąż kochał jazdę samochodem?
No może kochał, nie kochał, ale potrzeba była taka.
Czyli z tego co Pani mówi, Pan Tadeusz głównie pracował jako kierowca?
No tak, wszędzie, bo miał prawo jazdy i mógł ciężarowymi samochodami jeździć i autobusami. Mąż jak tutaj był to w szkole oficerskiej w Szczytnie pracował do końca i też jeździł samochodami, i ciężarowymi i z wycieczkami wszędzie, to miał takie dobre prawo jazdy.
Czy pani mąż był w Pasymiu znany?
Tak, tu wszyscy go znali. Bo najpierw w Policji pracował, w szkole oficerskiej, a potem jak poszedł już na emeryturę, to na taksówkę się zarejestrował, i jeździł taksówką.
.
Co to był za samochód?
Mąż miał skodę i fiata dużego, a maluchem to ja jeździłam, bo ja też prawo jazdy zrobiłam
Jak to się stało, że ludzie dowiedzieli się, że pisze wiersze? Jak na to zareagowali?
Tak naprawdę, to ludzie nie znają męża jako poety, bardziej jako taksówkarza. Może ktoś tam coś usłyszał, ale to nie było zawodowo. Miał duży brulion to tam właśnie zapisywał przeżycia. Dużo tego tam było.
Jak wyglądało pisanie wierszy?
Jak jechał samochodem, czy na postoju gdzieś, ołówek jakiś brał, no i pisał. I dużo rzeczy tam pisał. I o wojnie pisał, i o córkach pisał, i o mnie pisał.
A powiedział kiedyś, dlaczego pisał te wiersze?
Jak go natchnęło, jak miał chęci, coś zobaczył i zaraz mógł to w wierszu umieścić. Dryg już miał do pisania. Łatwo mu to szło. Pisał dla przyjemności, jak coś się stało, to zaraz to opisał. Z wierszy widać, że mąż bardzo lubił przyrodę. Miał jakieś szczególne zamiłowania do przyrody, lubił jeździć na wycieczki gdzieś za miasto, czy na ryby chodzić? Na ryby chodził, do lasu jeździliśmy. Łódź mieliśmy i jezioro blisko, to łowiliśmy ryby.
Czy z wierszy, które napisał Pani mąż, ma Pani jakiś szczególnie ulubiony?
Wszystkie są ładne, teraz to ja dobrze nie widzę, więc nie przeczytam, ale i o mnie pisał, jak gdzieś jeździliśmy, to też pisał.
Skąd się w ogóle wziął pomysł żeby jeździć taksówką?
Często przychodził ktoś i mówił: "Panie Balo, do Szczytna, Panie Balo na stację." Zaczęli ludzie przychodzić i mąż tak woził, nieraz parę groszy mu dali, nieraz nie. Jego kolega w Policji pracował w Szczytnie, w koszarach i mówił "Chodź do nas, pobory będziesz miał i emeryturę." Zabrał męża i pojechał z mężem do Szczytna i go zaangażowali, bo kierowców nie było tu za dużo, jeszcze tym bardziej, że mąż autokarem jeździł z wycieczkami i do Niemiec, i tu i tam. A potem jak poszedł na emeryturę, no też przychodzili i w nocy ktoś przyszedł "Panie Balo, trzeba podwieźć mnie" i w końcu mąż wziął taksówkę.
Na czym polegała praca pana Tadeusza w Policji?
Jako kierowca do pracy dojeżdżał codziennie. Jeździł ciężarówką i autokarem z wycieczkami. Był na etacie i kiedy była potrzeba to jechał.
A czy mąż oprócz wierszy pisał jeszcze jakieś wspomnienia?
Wspomnieniami to były wiersze. Niektóre były takie piękne o wojnie. Jak Niemce strzelali, jak Ruskie się bronili i wszystko tak ładnie opisane.
Poza pisaniem wierszy mąż miał jakieś inne hobby?
No mieliśmy ogródek, to w ogródku robiliśmy. Jak był samochód to na grzyby, do lasu, do rodziny, na ryby. Zawsze w ruchu. Aż do śmierci ...
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad z córką poety
Nieżyjący poeta Tadeusz Bala miał dwie córki. Jedna z nich mieszka w Olsztynie. Postanowiliśmy się z nią spotkać. 25 lutego 2011r. wybraliśmy się na rozmowę z panią Krystyną Tomerą, młodszą córką Tadeusza Bali i poprosiliśmy ją o podanie informacji na temat życia i twórczości jej ojca.
A oto wywiad, jaki przeprowadziliśmy:
Jaki był pani ojciec?
Był bardzo dobrym człowiekiem. Wszyscy mieszkańcy Pasymia go lubili i szanowali. Nigdy się nie denerwował i zawsze służył pomocą innym ludziom. Wnuki lubiły go odwiedzać i spędzać z nim czas. Tata bardzo lubił zwierzęta i wraz z mają mamą założyli małe gospodarstwo, w którym znajdowało się dużo zwierząt. Mieliśmy spaniela, którego dałam tacie, bo sama nie mogłam się nim opiekować. Mój tata był bardzo opiekuńczym człowiekiem. Każde zwierzę, które się przyplątało do domu, znalazło swoje miejsce na podwórzu.
Kiedy pani ojciec zaczął pisać wiersze?
Mój tata mniej więcej zaczął pisać w wieku 16-20 lat. To właśnie wtedy zakochał się w mamie. W Jego wierszach była najczęściej opisywana miłość do mamy. Gdy ożenił się z mamą, pisał coraz mniej, ponieważ ilość obowiązków mu na to nie pozwalała.
Czy pani ojciec miał jeszcze jakieś inne zajęcia oprócz pisania wierszy?
Tak oczywiście, jeździł taksówką i malował obrazy. O malarstwie nie miał zielonego pojęcia, aby coś mu wyszło to, kontaktował się z Grzegorzem Łapińskim, który mu doradzał jakimi farbami malować i jakich pędzli używać. To było w latach 90. Namalowane obrazy rozdawał rodzinie. Motywacją dla taty było to, że w każdej rzeczy widział piękno.
Czy pani ojciec zabierał was na wycieczki?
Tak owszem. Od czasu do czasu wyruszaliśmy na wakacje pozwiedzać Polskę, ale to nie było zbyt częste. Najczęściej wolne dni spędzaliśmy w Pasymiu. Przeważnie całą rodziną szliśmy na spacer do lasy i podziwialiśmy piękno, jakie nas otacza.
Jak oceniany był w Pasymiu?
Mój tata był człowiekiem o wielkiej duszy. Dla każdego miał czas i nigdy nie odmawiał pomocy drugiej osobie. Ludzie w Pasymiu podziwiali ojca, ponieważ nigdy nie mieli okazji wcześniej spotkać takiej osoby jak mój tata.
Czy ma pani jakiś cechy charakteru po ojcu?
Mam, ale nie wszystkie nad czym bardzo ubolewam. Tak bardzo chciałabym być taka jak tata, mieć ten spokój wewnętrzny, nie denerwować się na nic.
Czy były jakieś tradycje w państwa domu?
Naszą główną tradycją było to, że święta spędzaliśmy w Pasymiu. Poza tym każdego roku była pasterka, o północy tata nas zawoził taksówką pod same drzwi kościoła. Ulubioną tradycją w naszym domu było to, że cała rodzina wyruszała do lasu na grzybobranie (ulubione grzyby taty to prawdziwki).
Kto był pierwszym słuchaczem wierszy pani ojca?
Oczywiście mama to właśnie, dla niej zostało napisane najwięcej wierszy.
Co pani ojciec opisywał w wierszach?
Tata w swoich utworach najczęściej opisywał miłość do mamy, a oprócz tego wszystkie sytuacje z życia przelewał na papier.
Kto wpłynął na pani ojca, aby wydać tomik wierszy \"Pasymskie melodie\"?
Główną inicjatorką była pani Halina Kobus i brat taty. To właśnie dzięki nim powstał ten tomik.
Czy są w państwa rodzinie jacyś artyści oprócz pani ojca?
Mam dwóch synów, którzy ukończyli już studia. Starszy Krzysztof, a młodszy Piotr. Jedynie artystą w naszym domu jest Piotrek, on właśnie rysuje w wolnych chwilach.
Jakim ojcem był Tadeusz Bala?
Tata był bardzo dobrym ojcem, nigdy nas nie uderzył. Twierdził, że dzieci trzeba wychowywać bezstresowo. Pomagał nam odrabiać prace domowe. Zawsze gdy było coś źle, to tłumaczył nam, że tak nie można, ale nigdy nie podniósł na nas głosu ani nie uderzył.
Gdy pani ojciec pisał wiersze, czy porównywał się do innych artystów?
Nie, nigdy nie słyszałam, aby to robił. Pisał to, co chciał i nikt nie był w stanie mu w tym przeszkodzić.
Czy ma pani jakieś ulubione wiersze ojca?
Moim ulubionym wierszem jest "Raj na Ziemi" oraz "Serce i wspomnienie"
Czy wnukowie lubili dziadka?
Moi synowie wręcz przepadali za dziadkiem, każdą wolną chwilę chcieli spędzić w Pasymiu. Najbardziej podobała się im jazda taksówką i rozwożenie ludzi.
Czy to prawda, że pani ojciec uratował człowieka. który się topił?
Tak, to prawda. Pewnego dnia gdy tata jechał taksówką, zobaczył zgromadzone dzieci wokół przerębla. Zauważył, że coś jest nie tak. Zatrzymał się i szybko pobiegł zobaczyć, co się tam dzieje. Doznał szoku, widząc dziecko, które się topi, wskoczył do wody, nawet się nie zastanawiając. Dzięki jego szybkiej reakcji uratował życie dziecku. Od tej pory rodzina uratowanego- Błaszczaków-traktowała Tadeusza Balę jak członka rodziny, zawsze był mile widzianym gościem w ich dom
Jakim kierowcą był pani ojciec?
Mój tata surowo przestrzegał przepisów drogowych, nigdy nie miał więcej na liczniku niż dozwolona prędkość .Twierdził, że lepiej jechać wolno, ale dojechać .Dzięki jego surowemu nastawieniu do przepisów drogowych nigdy nie miał wypadków drogowych.
Czy była pani jakoś szczególnie rozpoznawana w szkole?
Byłam zwyczajna uczennicą, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że nasz tata jest poetą, ponieważ pisał do szuflady.
Jak wyglądał pogrzeb pani ojca?
Pogrzeb ten przeżywała bardzo cała rodzina. Prawie wszyscy mieszkańcy Pasymia uczestniczyli w tym smutnym wydarzeniu. Gdy zajechałam do Pasymia, poszłam do dom, byłam strasznie zdziwiona tym, że nie widać ludzi. Gdy poszłam do kaplicy, to doznałam szoku ,był tam prawie cały Pasym. Gdy wychodziliśmy z trumną ,doznaliśmy niesamowitego przeżycia. Pasąca się w pobliżu cmentarza koza klękła przed trumną, aż łzy same płynęły z oczu. Gdy już wszyscy zgromadzili się na cmentarzu, rozległ się głośny grzmot, a z nieba zaczął padać letni deszczyk, zza chmur wyjrzało słońce.
Dziękujemy za rozmowę.
Pan Tadeusz Bala okiem znajomych i przyjaciół.
Pana Tadeusza poznałam w początkach swojej pracy zawodowej w Gminnym Ośrodku Kultury. W 1987 roku organizowaliśmy I Przegląd Amatorskiego Ruchu Artystycznego "Para" celem którego było pokazanie twórczości amatorskiej z naszych pasymskich okolic. Były to wiersze , obrazy, fotografia, rzeźba, rękodzieło ...
Długo namawialiśmy Pana Tadeusza by zechciał przeczytać kilka swoich wierszy, bardzo go to tremowało. Występ przed dość dużą publicznością, to dla amatora duże wyzwanie. Właśnie wtedy po raz pierwszy, jego wiersze opuściły szufladę. Kolejne lata pokazały, ze w chwilach wolnych maluje obrazy. Jeden z nich otrzymałam w prezencie. Nie jest to obraz cenny w sensie materialnym, ale sentymentalnym, bo taki ma charakter twórczość amatorska.
Pan Tadeusz był człowiekiem bardzo wrażliwym ,a co najważniejsze nie wstydził się mówić o uczuciach. Przepięknie opowiadał o swojej żonie z takim szacunkiem, troską i czułością. Tak go zapamiętałam ,ciepłego, skromnego i uwrażliwionego na świat i ludzi.
Opinie młodzieży gimnazjalnej na temat twórczości Tadeusza Bali.
W wierszu pod tytułem "Miłości siła" jest mowa o miłości o uczuciach, którymi powinniśmy obdarzać innych ludzi. Autor mówi o sile miłości, która może pokonać wszystkie przeszkody, by w końcu dodać rozkoszy.
Powinniśmy kochać wszystkich i wszystko co jest ziemi, żebyśmy każdym dniem się radowali. Słońce co nas ogrzewa i ziemią co nas żywi cieszmy się tym wszystkim i wszystko kochajmy
Kinga
________________________________________
Wiersze Tadeusza Bali najczęściej opowiadają o mężczyźnie, który wyznaje miłość kobiecie lub o pięknie, popularności Pasymia. W wierszach gdzie mężczyzna wyznaje miłość kobiecie jest delikatność i radość w słowach mężczyzny. Darzy miłość szacunkiem i jednocześnie pokazuje, że bez niej nie mógłby żyć.
Opisując w wierszach Pasym ukazuje piękno przyrody, które opisują liczni turyści.
Maja
________________________________________
W wierszu pod tytułem "Nasze miasto" jest mowa o Pasymiu. Autor pisze, że miasto jest znane w całej Polsce i za granicą.
Pasym bogaty jest wiele wspaniałych zabytków, ludzie chętnie przyjeżdżają do tej miejscowości, aby odpocząć od zgiełku wielkich miast. W tym pięknym mieście miejscowi zawsze miło i serdecznie przyjmują turystów.
Agnieszka
________________________________________
Wiersze pana Tadeusza Bali są bardzo interesujące. Najbardziej podobają mi się te o Pasymiu, ponieważ kocham to miasto i jego spokój. Z utworów wnioskuję, że poeta czuł to samo. Myślę, że każdy polubi jego wiersze, a ludzi spoza Pasymia zachęci do odwiedzenia tego miejsca.
Alicja
________________________________________
Moim zdaniem wiersze są bardzo interesujące. Każdy z nich jest o czymś innym, opisuje Pasym. Myślę, że to co autor pisze w wierszach jest ze mną na co dzień. Pan Tadeusz zrozumiale opisuje to, co myśli i czuje na temat Pasymia.
Patrycja
________________________________________
Uważam, że wiersze Tadeusza Bali są interesujące mówią o Pasymiu i jego zabytkach. Przywołują wspomnienia. Autor nie tylko pisze o Pasymiu, opisuje też swoją żonę. Mówi jak ją kocha i szanuje. Jego wiersze są bardzo ładne i i można je łatwo zrozumieć, gdyż są pisane językiem współczesnym.
Malwina
________________________________________
Uważam, że utwory pana Tadeusza, są bardzo ładne. Autor opisuje w nich nasz ukochany Pasym. Czytając te wiersze można odczuć miłość jaką pisarz przejawiał do Pasymia. Jego wiersze pisane są językiem współczesnym, co sprawia, że łatwo się je przyswaja. Jest to poezja dla dorosłych, jak i dla młodzieży. Bardzo podobają mi się wiersze, bo mówią o tym, co nas otacza na co dzień.
Ola
________________________________________
Po przeczytaniu kilku wybranych wierszy moim ulubionym jest "Pijacy". Opisane w nim jest życie pijaków żyjących w małym miasteczku Pasym. Tekst ten ma tyle rymów, i są one takie śmieszne, że aż rozbolał mnie brzuch od śmiechu. Uważam, że wiersze są interesujące, ponieważ najwięcej jest w nich napisane o uroczym miasteczku Pasym. Osoby, które przeczytały lub przeczytają te wiersze, myślę, że chętnie odwiedziliby tą miejscowość.
Mateusz
________________________________________
Tadeusz Bala jest artystą, który w dziełach ukazuje swoje przywiązanie do ojczyzny. Pięknie opisuje zabytki, oraz ciekawe miejsce w jego okolicy. Czuć przywiązanie do miejscowości-Pasym ponieważ wiele dzieł mówi właśnie o nim. Dzięki doborowi słów ukazuje swoją wrażliwą duszę. Teksty Tadeusza Bali są proste w odbiorze dzięki czemu doskonale nadają się dla ludzi młodszych i starszych .Cieszę się, że w mojej miejscowości żył taki artysta
Anonim
________________________________________
Analizując wiersze Tadeusza Bali trochę się rozczarowałam .Czytałam je z nadzieją na ciekawe, skomplikowane refleksje. Ale owe wiersze nie zainteresowały mnie. Niczym się one nie wyróżniają, ewentualnie swoją prostotą. Zaliczam te dzieła do podgrupy "białych" wierszy a z takich podobają mi się tylko wyjątki. Podsumowując nie podobają mi się one.
D.
________________________________________
Uważam, że w wierszach Tadeusza Bali kryje się ukryte piękno .Poeta używa wielu epitetów , które nadają jego poezji dodatkowych walorów. Czytając wiersze Bali czuję ,jak moje serce nabiera kolorytu, ponieważ są one uczuciowe i lekkie dla duszy. Pasymski pisarz pisał utwory prostym językiem , toteż dlatego miło się je czyta. Artysta ma swój własny styl, który go wyróżnia. Polecam wiersze czytelnikom, którzy lubią czytać prostą poezję
Monika
Wiersze
• Pijacy
• Nasze miasto
• Kochana
• Miłości siła
• Pragnienie
• Czyn człowieka
• Śląsk
• Pałacyk radość
• Wspomnienie
• Kochana
• Wiosna
• Ludzie i kamienie
• Halinko
• Nasze życie
• Wiersz dziękczynny
• Wioska Pasym
• Pasym
• Serce i wspomnienia
• Poranek mazurski
• Mazurska droga
• Pasym
• Kalwa i rybacy
• Raj na ziemi
• Pozdrowienie
• Na grzybach
• Czas
• Zima
• Panie Wiesławie Nosowiczu
• Noc Świętojańska
• Jesień w Górach
• Pożegnanie
• Ptaszki
• Życie
• Pasym
• Zosiu
• Ludzie
• Halinko
• Młody Rolniku
• Wieża ciśnień
Pijacy
Na ulicy spotkał pijak pijaka,
Gdy minął ich trzeźwy
Ich opinia taka,
a to łobuz, idzie jak świnia
nawet nie zagada tylko nas omija.
A niechby spróbował tylko słówko pisnąć
dla wszystkich trzeba
wiązankę mu cisnąć.
Ty łobuzie, skąpcu zakichany
zamiast kupić dzieciom
lepiej przepij z nami.
My nie tacy,
jak ty dusi grosze
co mieliśmy to wszystko
przepiliśmy po trosze.
Raz jeden to drugi
kolejkę stawiał
taczając się na nogach
o innych rozprawiał.
Wszyscy pijacy byli dla nich mili
żona i dzieci są dla nas zbyteczne
to zawali drogi
utrapienie wieczne.
Tak rozprawiali trzymając się ściany
w końcu osłabili i się przepracowali.
Aż żona niedobra z dziećmi co zbudziła
zawlokła do domu do snu ułożyła.
Nasze miasto
Pasym jest miastem
znanym w całej Polsce
no i za granicą
podziwiają wszyscy
piękno jego zabytków
i śliczne okolice.
Pasym się rozbudowuje
w lecie tętni życiem
jakiego dawniej nie znano
otoczony wokół działkowiczami
z Olsztyna ,Pułtuska, Zambrowa, Łomianek
Warszawy, Łodzi, Radomia i Śląska
można powiedzieć, że w lecie
przebywa tu cała Polska.
Chwała im za to
bo swoją kulturą i sakiewką
miasto ożywiają
i do rozwoju Pasymia
bardzo się przyczyniają
Bądźmy dla nich mili
Naszych braci z miast zadymionych
przyjeżdzających z daleka
do ślicznych lasów
do jezior czystej wody
na ryby, odetchnąć czystym powietrzem
szukając w upały ochłody
Kochana
Piękny jest widok gór
Ich wysokie szczyty i skały
Kto się ośmielił je przejść
Życie swe nie jeden zostawił
Lecz gdybyś była,
gdzieś za nimi
i nie było by innych dróg
Szedłbym nie bacząc na nic
żebym Cię ujrzeć znów mógł.
Miłości siła
W miłości jest taka siła,
Pokona wszystkie przeszkody
boleść i rozpacz łagodzi
by w końcu doznać rozkoszy.
Kochajmy wszystkich
i wszystko na tej ziemi,
każdym dniem się radujmy,
słońcem co nas ogrzewa
ziemią co nas żywi,
niebem gwieździstym nocą
patrząc w zadumie
którego ogromu wszechświata
pojąć nie umiem.
Ziemia jest taka mała
życie ludzkie krótkie
żyjmy więc w radości
i we wzajemnej miłości.
Pragnienie
Pragnę żeby ludzie w przyjaźni żyli
i nigdy wojen ze sobą nie toczyli.
Świat dzielą wiary
państwa ich granice,
a miłość ludzka
znosi te różnice.
Serce nie pyta z jakiego kraju
wyznania czy rasy
mijają te lata nadchodzą inne czasy.
Miłość zawładnie światem
Wszyscy może będą
sobie siostrą, bratem.
Mądrzy, dobrzy ludzie
niech wezmą stery
świata tak pięknego
i co najlepsze wydobędą z niego.
Miłością i siłą młodych lat
niech każdy służy
ojczyźnie i dąży by cały świat
uwolnić od groźby wojen.
Może Bóg Wszechmogący
doprowadzi do tego,
że będą żyć w przyjaźni
narody świata całego.
Żeby ludzie ze sobą nie walczyli
jak dawniej bywało
z okrzykiem za ojczyznę! za wiarę!
Gott mitt uns! za rodzinu!
za swobodu!
i Bóg wie jeszcze za co
wzajemnie się mordowano.
Dawniej tak było
Przez całe stulecia
prawie w każdym kraju
młodzieży wpajano
nienawiść między sąsiednimi krajami.
Czyn człowieka
Podziwiajmy ludzkie czyny,
które świat upiększają,
piękne obrazy, trwałe budowle,
co lata wieki przetrwają.
Oddajmy cześć tym ludziom
Którzy żyją obecnie
i tym co odeszli
i odpoczywają wiecznie.
Spójrzmy na zaniedbane
cmentarze i groby
zarośnięte krzewami
zniszczone przez ludzi
hieny cmentarne
brakiem świadomości
i ludzkiej mądrości.
Nie ważne czyje są
jakiej wiary czy narodowości
należy im się spokój
i cześć godna ludzkości.
Na tej ziemi żyli, pracowali, budowali
zostawili wszystko,
myśmy to odziedziczyli.
Z żalem i bólem wspominam
ludzi rozproszonych przez losy wojny
z rodzinnych stron oddalonych,
że groby ich przodków
myśmy nie uszanowali
i godne czci ludzkiej
im nie oddawali.
Czas skończyć, najwyższy coś zrobić
ratować co pozostało
tak dużo będzie to znaczyć
a starych mogił już mało
Śląsk
Co to za łuny czerwone
jak w wojennej pożodze
ze wszystkich stron widać
jadąc po śląskiej drodze,
wysoko gdzieś w niebo
latarnie pną się do góry
jak choinki olbrzymie świecą węgla kontury.
W morzu świateł wszędzie widać miasto
wieże kościołów,
dymy ścielą się nad domami
płonie Śląsk koksowymi bateriami
martenowskimi piecami, a hałdy żarzą się
jak wulkany wygasające.
Gdzieś pociąg słychać
czarne złoto wiozący,
droga wiedzie kręta i górzysta
prowadzi przez pola w las się zanurzy
zjedzie w dolinę to znów w górę
i widok podobny znowu się powtórzy.
Znów płonie miasto,
Nie to gaz się pali
w koksowej baterii, jak by dom się walił.
UWAGA! droga pozarywana
i dom podparty belkami
to zarwane chodniki w kopalni są pod nami.
Miasto bogate lecz brudne
bloki pną się ku niebu
a wille jednorodzinne zazdrość rodzą w człowieku.
Parkany, bramy wymyślne
wszystko brudne od sadzy
nie widać okien otwartych
i firanek czysto białych.
W dni wolne od pracy
górnicy bawią się wesoło
wszędzie melodie muzyki
śpiew słychać wokoło.
Pałacyk radość
W Jodłowniku w dolinie
w parku między drzewami
jest pałacyk "Radość"
z czterema wieżami.
Góry sowie z wierzchołków spoglądają
i legendę taką o nim opowiadają.
W Ostronowicach przed laty
mieszkał magnat z żoną był bardzo bogaty
pałac miał wspaniały
z basztą obronną
kościół za swe grzechy
w pokucie wystawił
by swą duszę z piekła po śmierci wybawił.
Miał kochankę piękną bardzo ją miłował
i pałacyk "Radość" dla niej wybudował
co w nim się działo
patrząc w zadumie
wszystkiego odgadnąć umysł mój nie umie.
Był tu przepych meble i obrazy
lśniło wszystko jak lustro
uczty, biesiady miłość
a teraz ubóstwo.
Są w holu dębowe schody
rzeźbione balustrady wiodące na taras
i górne komnaty
nad tarasem wierzba jak by płakać chciała
na pewno zwierzeń miłosnych
kochanków słuchała.
Płynęły słodkie dni i noce
przez lata całe
teraz żal serce rozdziera
bo brak tu miłości i wszystko zamiera.
Zginęły obraz i lustra
minął czas świetności
i tylko głucha pustka przeraża przybyłych gości.
Wspomnienie
Jechaliśmy nocą
droga była pusta
tylko w ciemnym lesie
ślepia migotały
to leśna zwierzyna
Ciebie Halinko żegnały.
Łania zaszła nam drogę
powoli dostojnym krokiem
mijamy ją ostrożnie bokiem
tam stado jeleni
głowy swe unosi
patrząc ze zdziwieniem
potem uciekają
zobacz jakie duże
piękne rogi mają,
dzików cała wataha
i locha z młodymi,
a na samym końcu
taki maleńki
ucieka za nimi.
I tak wspominam
idąc z Tobą przez życie,
wciąż nowe myśli się rodzą
we dnie, nocą i o świcie
Pamiętam tę drogę
jechaliśmy zakochani
las szumiał nam,
a życie piękne
było jeszcze przed nami
teraz zostały wspomnienia
co w pamięci wracają
i wszystkie przeżycia
nam przypominają.
Kochana
Nawet nie myślałem,
że tyle radości list
Twój mi przyniesie i
wszystkie zwątpienia
rozwieje w dal poniesie.
Zdrowie mi wróciło
spokój i natchnienie
do pisania bez spania i jedzenia.
Jesteś moim pokarmem
co sił mi tyle daje
że znoszę wszystkie trudy
w pracy nie ustaję.
Pisząc tak myślę gdyby ludzie chcieli
to niebo na ziemi w miłości by mieli.
Wiosna
W tobie kryją się czar piękna
widok twojej szaty
niesie radość życia
daje skarb przebogaty
miło patrzeć na te uroki
radośniej serce bije
nie wyrażą tego malarza widoki
ani słowa czyje.
Wiosnę by czuć trzeba iść
przez cudowne żywe dywany
w zachwycie i radości
w śpiewie ptaków zasłuchany.
Któż może dać piękniejszą woń
żywych dywanów wzory
zachwyt co płynie doń
iść w zachwycie patrząc na
wszystko co rośnie, i w niebo
jak ptaki z ciepłych krajów
wracają na klucze żurawi, gęsi
jak bociany krążąc
swoich gniazd szukają.
Wiosna to młode życie
wszystko odczuwamy w zachwycie
bo wiosną przyroda skarby swe rozsiewa
które płyną z ziemi i nieba.
Ludzie i kamienie
Kamień to symbol trwałości
podziwiamy go w pomnikach,
budowlach i drogach
w jego niezniszczalności.
Symboliczne kamienie węgielne
są wmurowywane pod gmachy, kościoły, szkoły
żeby stały długo i dla pokoleń przetrwały.
Kamienie ludzie za talizmany mają
bardzo je cenią w nich się kochają.
Są tacy co wierzą, że kamienia rosną
z pól je zbierają, a one z ziemi
wciąż wyrastają.
Ziemia mazurska w kamienie bogata
ceniono je bardzo przez wieki i lata.
Podziwiamy z kamieniami budowle i drogi
zabytkowe bruki kocimi łbami zwane
lat nie pamiętają ciągle nam służą
zniszczyć się nie dają.
Ludzie co dawniej tu żyli
dzięki kamieniom ślady
po swoich siedliskach po sobie zostawili.
Teraz kamienie są nie doceniane
Zbierane z pola są wyrzucane.
Coś złego się dzieje
drogi boczne złe prawie nie przejezdne.
Kamienie się marnują ludzie są bez pracy
darmo pieniądze dostają
zamiast jak dawniej
z kamieni drogi budować
i w pocie czoła na nie zapracować.
Kamienie są ciężkie
Wszyscy o tym wiemy, ale bez trudu
nic nie zbudujemy.
Szanujmy kamienie, ciekawe, ładne
bardzo trwałe i do tego darme.
Halinko
W tobie jest jakaś siła
bo na coś spojrzała
wszędzie cząstka serca Twego pozostała.
Gdy w pogodną noc patrząc w niebo
gwiazd wszystkich nie zliczę
lecz w księżyca tarczy widzę Twe obliczę.
Patrzysz w niebo z Velingradu
u gór podnóża przesyłasz mi księżyc
miłość i ukojenie, gdy się zza chmur wynurza
oświetla nasz ogródek w kolorach tęczy
róże zakwitają, a każda inna
jak Twoje sukienki cóż z Ciebie w sobie mają.
Ta herbaciana i ta czerwona jak serce zranione
kierują swe kwiaty na południe
w Twoją stronę, ja też wzrok
kieruję do Ciebie bo myślę, że więcej
jak w księżycu i różach
serca Twojego jest we mnie.
Słuchaj we dnie i w nocną ciszę
jak świerszcze świerkają
ja tez ich słyszę jak skrzydełka grają
i im się zdaje, że tam w Bułgarii tęsknisz
chcesz wrócić do kraju
do rodziny do bliskich
którzy Cię kochają.
Nasze życie
Idziemy przez życie razem
a czas nas niesie w nieznane
smutne lub radosne chwile.
Lecz dopóki nad nami
jasne słońce świeci
a ziemia w zieleni
pełna roześmianych,
rozbawionych dzieci.
Radujmy się śpiewajmy
ten cudowny świat
i ojczyznę naszą Polskę
serdecznie kochajmy.
Kochajmy ojczyznę naszą,
która trudności przeżywa,
która rany zadane w czasie ostatniej wojny
nadal boleśnie odczuwa.
Idźmy przez życie z nadzieją
to co było minęło
żeby spokojne życie
na nowo się zaczęło.
I w ojczyźnie naszej
zanikły kłótnie, waśnie kradzieże.
Naród nasz dosyć wycierpiał
czeka na spokojne życie
na Polskę wesołą radosną
czeka jak po zimie zakwitną kwiaty wiosną.
Wiersz dziękczynny
Dobry Boże dziękuję Ci za to
że natchnąłeś dobrych mądrych
ludzi, przywódców świata tego
myślą pokoju i pojednania
którzy czynią wysiłki
do krajów zbratania,
jednoczą Europę, Azję też
zapraszają, myślą gdyby
nie tacy ludzie nie było by
możliwe osiągnięcie celu tego.
Dobrze, że i my Polacy
takich ludzi mamy
którzy rozsądną polityką
doprowadzili do tego
że żyjemy w przyjaźni
z krajami wszystkimi
i nie mamy wroga żadnego.
W naszym kraju
chcą braterskiego pojednania
oraz Europy świata scalania.
Wioska Pasym
Na mazurskiej ziemi,
falistej jak morze
gdzie jezior lustra
widać z każdej strony,
strzeliste wieże
widoczne z daleka,
Pasym rozsławiają
Chcą mówić lecz milczą.
Stoją w zadumie,
Lecz wieki mówią
W murach ukryte
Legendy o krzyżakach
O zamku i bitwach
Jakie tu stoczono.
Pasym zasłużył
Na inne niż wioski miano.
Pasym
Pasym jest stary
i smutny czasem jest
lecz dla mnie ładny
bo jest w ni jedna rzecz
nie jest to rzecz lecz miła mi osoba
i dlatego właśnie Wszystko mi się podoba
Ładne są domy i ładne ulice
piękne są jeziora
śliczne okolice
a w brzegach Kalwy
szumią o tym trzciny,
że w naszym Pasymiu
ładne są dziewczyny.
Ładne są dziewczyny
wdowy i mężatki
ale najładniejsze
są pasymskie nastolatki.
Powiem wam skrycie
nie mówcie nikomu,
że osoby miłe są
w każdym pasymskim domu.
Może w Pasymiu
jak w miastach na świecie
z pięknych młodych panien
miss piękności wybierzecie.
Cieszmy się wszyscy
Pasym ładny mamy
i jeszcze do tego
z pięknymi paniami.
Serce i wspomnienia
Wszechmogący Bóg dał nam serce
żebyśmy żyli, kochali cierpieli
i nimi się dzielili.
W sercu jest taka siła coś nadzwyczajnego,
kiedy więcej go się daje
Więcej ciepła płynie z niego.
Gdziekolwiek byłem
Wszędzie cząstkę serca swego zostawiłem.
kiedy jestem gdzieś w oddali
Bije mocniej w piersi pali.
Gdy rodzinny Pułtusk opuściłem
tęsknotę straszną przeżyłem
tam swoich bliskich
koleżanki, kolegów, znajomych
rodzinę zostawiłem
tysiącletnie miasto
z zamkiem i wieloma kościołami
Narew co w dole płynie
młodości lata,
A w nich wspomnień tyle.
Przyjechaliśmy do Olsztyna
w czterdziestym piątym roku
w wagonach towarowych
nie wygodnie było
na podłodze w tłoku.
Olsztyn był wtedy pusty
ludzi prawie nie było.
Strzelanina w noc zwycięstwa
ze snu nas zbudziła
na mazurskiej ziemi
gdy Pasym ujrzałem
tak mi się spodobał że już tu zostałem.
I dopóki serce bije
Pasym kocham póki żyję,
A jak przestanie to na zawsze tu zostanie.
Poranek mazurski
Dzień się budzi promieniami słońca ogrzany
piękny dobry dla ludzi
śpiewem ptaków umilony.
Mazurska ziemio, tysiąca jezior
pagórków i dolin fal, rozsianych lasów
samotnych domów, historii smutnej
kryjesz dal jak niegdyś lodowiec
twoją ziemię żyzną, odciął miecz wroga
byłaś naszą blizną.
Wieki minęły nim do nas wróciłaś
na zawsze złączona z Polską swoją ojczyzną
szumem lasów, jezior głębiną
mową polską, pieśni niesie
i wody do morza płyną
jeziorem Śniardwy i polską Łyną.
Mazurska droga
Warmińsko-Mazurskiej
podziwiamy piękne widoki
droga jak wstęga się wije
raz w lewo w prawo
w dół się potoczy
to znowu w górę,
a piękny widok
upaja nasze oczy.
Daleko aż po horyzont
jezior błękitne wody
czerwień dachów w zieleni
wszystko jest takie piękne
lasy świerkowe, cieniste
pola, łąki i woda
dobrze tu przebywać
odjeżdżać stąd szkoda.
Pasym
Jak okręt wśród fal
wśród jezior i pól
nad pagórki las
wznosi się gród nasz.
Pasym choć stary
lecz urok swój ma
mijają wieki
on wciąż trwa i trwa.
Cyk, cyk czas mija
lat mu ciągle przybywa
cyk, cyk czas mija
lat mu ciągle przybywa.
Pasym był miastem
prawie sześćset lat
teraz jest wioską
czas prawa mu skradł.
Cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma
cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma.
Pasym ma mury
stare obronne
i ludzi dzielnych
do czynów zdolnych
Cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma
cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma.
A jak tak dalej
dziać się tu będzie
gdzie okiem spojrzeć
budowy wszędzie.
Cyk, cyk czas minął
Pasym miastem zasłynął
Miejskie prawa znowu ma
W starych murach wieki trwa.
Kalwa i rybacy
Szeroko rozlała Kalwa
Swe błękitne wody
Do niej ciągną ludzie z daleka
Na ryby i kąpieli ochłody.
Nad brzegiem Kalwy
rozłożył się Pasym stary
w nim gospodarstwo rybackie
rybacy to ludzie wytrwali.
Rybaku zarzucaj swe sieci
bo na ryby nam ślinka leci,
na duże i te małe
wszystkie są doskonałe.
Czy wody jeziora wzburzone,
czy mróz i śnieżne zamiecie,
rybacy w ciężkim mozole
zanurzają swe sieci.
Od wiatrów i od słońca
twarze mają spalone,
a od zimnej wody,
mają spękane dłonie.
Rybacy czasem wypiją
za to nam dłużej żyją
bo ich praca taka,
że zziębnięci po pracy
nieraz zalewają robaka.
Choć praca jest niebezpieczna
z narażeniem życia,
rybak czuje się szczęśliwy
kiedy dla nas złowi
bardzo smaczne ryby.
Raj na ziemi
Wokół nas natury cuda
nie zaprzeczajmy temu,
gdyż nam się to nie uda.
Ziemia nasza w zieleni
ogrzana promieniami słońca
w piękności się mieni
daje nam pokarm bez końca.
Powietrze, zapach kwiatów
lasy, zwierzynę różną
przepiękny śpiew ptaków
cóż, ach cóż się z tym zrówna.
To jest dar stwórcy
Boga Wszechmogącego
dziękujemy Mu za to
cieszmy się śpiewajmy
żyjąc w przyjaźni
wdzięczność Mu oddajmy,
co w niebiosach
nie zbadane
jedno wiem nie zbicie
że na ziemi jest nam dane
dobre piękne życie.
Czasem ludzie nie rozumieją
nie żyją jak trzeba
wspólne szczęście,
swoje gubią
brak miłości i chleba
Pozdrowienie
Leć ptaszynko leć
ponad polską ziemię
na północ, nad Narwią
a gdy zobaczysz lasy i jeziora
to zniż swój lot
tam, gdzie moja żona
gdzie dzieci kochane
gdzie pasymskie strony
i ludzi mi znani
i miłe wieści
z serca Polski
kochanej Warszawy
zanieś im i pozdrów
ich ode mnie
mój gołąbku biały.
Na grzybach
Byłem dzisiaj w lesie grzybów szukałem
lecz ani jednego,
może się zmówiły i pod poszyciem leśnym
wszystkie się ukryły.
Las tylko szumiał swoją dziwna mową
grzybów ty nie znajdziesz
las mi tak powiada.
Czekaj do jesieni, aż twa luba wróci
deszcze popadają, borowiki wiedzą
dla kogo rosnąć mają
i dobrze okrzyk radości
Halinki w lesie znają.
Chodziłem po lesie
grzybów nie patrzyłem
tylko śladów Twoich
Halinko szukałem.
Było mi tak smutno
i pusto w tym lesie
tylko z Tobą grzybobranie
szczęście i radość nam niesie.
Czas
Czas dokąd on płynie,
ze nigdy nie wraca
czekanie go wstrzymuje
a popędza praca
Każda chwila nas niesie
przez życie w nieznane
Radujmy się
gdy zdrowie służy
bo w zdrowiu i szczęściu
czas nam się nie dłuży
Kiedy miłość wzięła nas
w swoje ramiona
serce nasze złączyła
Cel lat niezmiennie
bez przerwy tak trzyma
wiosną, latem, jesienią
czy mroźna panuje zima
Chłodów my nie znamy
bo ogień miłości nas grzeje
tak bardzo życie kochamy.
Zima
Grube płaty śniegu dzieją zimy szatę
jak zasoby nieba
są w nie przebogate.
wiatr płatki rozwiewa
samej białej barwy
by nie widać było
skrawka ziemi czarnej.
Fala mrozu płynie
warstwy śniegu głaszcze
świecą się jak lustro
lodowate płaszcze,
mróz szyby maluje
wzorów ma bez liku
dobrze jest nam w domu
gwarzyć przy piecyku.
Ptaszki za oknami
cierpią z głodu wielce
daj z chleba okruchy
jak masz dobre serce.
Wszystko śnieg zawiewa
w lasach i polach rośliny
ciężkie czasy naszły
dla dzikiej zwierzyny.
Im karmę kładziemy
niedaleko drogi
by przeżyły zimę
kiedy mróz jest srogi.
Panie Wiesławie Nosowiczu
Wójcie i burmistrzu Pasymia
godne to pochwały, że Pasym odzyskał prawa miejskie
- lecz co będzie z nami?
Poprzednio we wsi dobrze nam się żyło
żeby teraz w mieście nie gorzej nam było.
Jak Ci w tym pomóc -w trudzie odbudowy,
żeby miasto Pasym piękniejsze było jak dotychczas wioska,
wspólne niech będą dążenia,
wspólna nasza troska.
My swoje miasto kochamy
jeśli dobrze będziesz rządził swe siły oddamy,
może jakieś czyny społeczne jak były
w tym by Ci pomogły i Pasym upiększyły.
Noc Świętojańska
W tą ciepłą noc czerwcową
wianki na wodzie płoną
śpiew w dal echo niesie
jak pięknie żyć na świecie.
Tańce przy ognisku,
każdy się radośnie śmieje
a wesoła muzyka
wszystkim serca rozgrzeje.
Śpiewajmy wesoło
niech głos fale niesie
jak piękne jest życie
jak dobrze żyć na świecie.
Pasym jest naszą perłą
wśród jezior lasów zieleni
a w blasku słońca
jest piękny, aż się mieni.
Jesień w Górach
Czarne chmury nad górami
halny wiatr niesie
drzewa lamie, gwiżdże
mroźnym podmuchem przeszywa
niosąc strącone liście
smutny widok przeżywam.
Może śnieg spadnie
mróz będzie i zima,
a wiatr wieje, porywa
i tylko chwilami przestaje
gdy słońce zza chmur się wynurza
wtedy miłej ulgi doznaję.
Pożegnanie
Zegnajcie góry Sowie
dziś mgła was osłania
ja wracam do domu
jak z jakiegoś zesłania
do żony, dzieci
do Pasymia naszego
ciągnie mnie tęsknota
dawno wyjechałem z niego.
Może tu wrócę
z Halinką we dwoje
bądźcie pogodne
i w blasku słońca
ukażcie nam
piękne szczyty swoje
Ptaszki
Widzę ptaszki dwa
a nad nimi kwiat
cudowne jest życie
piękny jest ten świat,
żeby jak ptaszki
ludzie odczuwali
wszystkie rozkosze
co od życia dostali
i śpiewali zawsze
we dnie i do snu
bo tu nasze niebo
Jest na ziemi... tu.
Życie
Upływa szybko czas
przez życie mknie
w marzeniach i snach
powracają wspomnienia
i może ktoś z nas
żali skarży się, że odeszły już
dawne lata, dnie
czują w sercu ból smutno mi i źle
chciałby wrócić znów,
młode lata swe.
Ból i rozpacz ta
daremnie w sercach trwa
bo życie stwarza cud
młodość powraca znów
jak wiosna budzi się
znów kwitną róże bzy
w młodzieży żyję ja
ty i wszyscy my,
życie jest cudowne
żyją nasze dzieci
a one są do nas podobne
w ich żyłach część krwi naszej płynie
w piersiach cząstka naszego serca bije
Na ziemi mamy raj
pięknie jest tu tak
tylko zgody i miłości
do szczęścia nam brak.
Pasym
Na ziemi mazurskiej niedaleko od Olsztyna
jest ładna wioska Pasym się nazywa,
było to miasteczko oaza między jeziorami,
w zieleni drzew usiana pagórkami.
Z daleka widać trzy wieże,
wznoszące się w niebo wysoko,
a miasto swe piękno odbija w jeziora wodzie głęboko.
Mieszkać w Pasymiu jest rozkoszą, której nie wszyscy doceniają
jednak, gdy się tylko oddala z tęsknotą Pasym wspominają.
Zosiu
Ucz się Zosiu miła,
abyś w żadnej klasie
dwa lata nie była.
Pnij się po szczeblach
tej szkolnej drabiny
i poznaj największe
nauki dziedziny.
Wiedzę jak wonny zapach wchłaniaj
jak słodki napój pij
wciąż wyżej i wyżej
do wyższych klas się pnij.
A kiedy w życiu
cel swój zdobędziesz
rodzicom i nauczycielom swym
dziękować będziesz.
Ludzie
Ludzie są dobrzy
biedni i bogaci,
lecz są i tacy
co się nieuczciwie zbogacili,
o biedniejszych wyrażają kpiny.
Nie jednemu pieniądze
przewracają w głowie
niszczą rodzinę
stres zdrowie rujnuje
pycha rozpiera
zamiast uznania, szacunku
godność takiemu zabiera.
Bogactwo prawdziwe
każdy to powie,
że największym skarbem jest zdrowie,
miłość i szacunek u ludzi.
Więcej serca sobie okazujmy
Uśmiech, dobre słowo
bliźniemu podarujmy.
Halinko
Dziś w naszym domku
znów nowa przygoda,
podlewałem kwiaty
była w wannie woda
żabka ropuszka
wodę tą zwietrzyła
i zamiast do wody
do domku wskoczyła.
Krysia krzyk podniosła
niech tato wyrzuci!
Lecz sobie przypomniałem,
Że taką żabkę
przy Tobie widziałem.
Tyś zeszłego roku
ją przywoływała
i wygnać z domku
nam nie pozwalała.
Więc ją ostrożnie
na dwór wyprosiłem
i cóż z tą żabko
sobie skojarzyłem.
Ćwierkają wróbelki
szpaki przylatują
to jakieś żabki
przez próg przeskakują,
ja wiersze piszę
choć jestem stary
chyba rzuciłaś
na mnie swoje czary.
Młody Rolniku
Czy kochasz swoją ziemię
Swoje konie i inne zwierzęta
jak twoi ojcowie, dziadkowie,
którzy życie
za Ojczyznę oddawali
jak wioskę pokochali.
Konie mieli śliczne,
czyściutkie, aż się świeciły
czerwonymi pomponami
przystrojone były,
jadąc z targu, czy kościoła
miedzy sobą się ścigali
Strzelając batami
konie popędzali.
Ciągników czy kombajnów
W ogóle nie znali
za pługiem idąc
piosenki śpiewali.
Wieża ciśnień
Wieża ciśnień w Pasymiu
to cud architektury,
pomnik inżynierów
hydraulików, murarzy i cieśli
co ją prawie sto lat temu
w parku między drzewami wznieśli,
to jedna z trzech wież
co nad miastem górują
światu oznajmiają
Jakie wspaniale budowle
pasymianie mają.
Wieża wygląda jak rakieta
jak pojazd kosmiczny,
do piętra jest z kamieni
wejście jak do twierdzy
wyżej okrągła olbrzymia,
wysoka z czerwonej cegły
zwęża się ku górze
sławę wyrażając
swej architekturze.
Nad wierzchołkami drzew
rozkłada się szeroko na boki
bo w środku ma zbiornik
olbrzymi, żelazny
na wodę głęboki.
Z zewnątrz ściana murowana
biała, tynkowana
z czterema szczytami
jak Światowid spogląda
swoimi okienkami.
Wszystko dach nakrywa
jak stożek ścięty
czerwoną dachówką kryty
naprawdę jest piękny.
Nad dachem wieżyczka
z okienkami
blaszaną czapką nakryta i jak pomponik
zbiorniczek maleńki
na samym szczycie,
a w nim piorunochron
jak antena wpięty.
Cała wieża wysoka
wygląda jak rakieta
czekająca na załogę
chce polecieć w przestworza
tylko pięknego Pasymia
opuścić jej szkoda
i w zbiorniku
zamiast paliwa jest
smaczna, czysta
dla Pasymia woda
W ramach tego projektu odkryliśmy i przywróciliśmy do świadomości społecznej nieżyjącego już pasymskiego poetę Tadeusza Balę.
Pan Bala wydał w 2004 roku jedyny swój tomik poezji "Pasymskie melodie". Chcieliśmy, aby te wspaniałe wiersze stały się inspiracją dla dzieci i młodzieży do szeregu działań literacko-artystycznych. Nieopublikowane do tej pory wiersze poety, archiwalne zdjęcia poety, szukanie miejsc opisanych w jego wierszach, prace plastyczne inspirowane wierszami czy stworzenie strony internetowej poety to tylko niektóre z nich. Chcieliśmy przypomnieć mieszkańcom gminy Pasym jej byłego mieszkańca, odkryć go na nowo i na trwale zapisać w historii miasta.
Dzięki tym trwającym około 7 miesięcy działaniom dzieci i młodzież miała okazję poznać lub na nowo odkryć twórczość poety. Być może stanie się ona inspiracją dla jej własnej twórczości.
Działania prowadziła specjalnie powołana do tego celu grupa młodzieży Publicznego Gimnazjum w Pasymiu pod przewodnictwem Pani Anny Dębek.
Grupa w składzie
1. Emilia Pych
2. Marta Filipowicz
3. Karolina Sadowska
4. Dominika Olkowska
5. Paweł Turowski
Grupa ta w swoich działaniach była wspierana przez Pana Dominika Szkoda- Kierownika Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pasymiu oraz Panią Marię Jolantę Szuszkiewicz - Dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury
Tytuł
Dlaczego "Taksówka pełna poezji"
Pan Tadeusz Bala będąc całe zawodowe życie kierowcą, taksówkarzem został dopiero na emeryturze. Pomimo tego, większość mieszkańców Pasymia zapamiętała go właśnie jako taksówkarza. Warto zatrzymać się w tym miejscu na chwilę, uświadamiając sobie rolę jaką odgrywał zawód taksówkarza w latach 80 i 90. Zawsze gdy mówił młodzieży o taksówkach w Pasymiu ta patrzy na mnie z niedowierzaniem. Jak to ? Taksówki ? W niespełna trzytysięcznym mieście, które można przemierzyć z jednego krańca na drugi w pół godziny na piechotkę? Dziś już ich nie ma, ale kiedyś rzeczywiście były ... I dumnie stały pod ówczesnym Gminnym Ośrodkiem Kultury. I ludzie z nich korzystali. A to jak trzeba było podjechać do oddalonej o kilka km stacji PKP, a to na niedzielną mszę św., a to wtedy jak ktoś o własnych siłach nie mógł wrócić do domu z gospody (której notabene dziś też już nie ma). W dzisiejszych czasach, gdy w każdej albo w prawie każdej rodzinie jest samochód, zawód taksówkarza wydaje się być jak każdy inny. Kiedyś zawód ten z racji słabego rozwoju motoryzacji w naszym kraju miał w sobie coś ze służby. Bynajmniej nie tylko taksówkarze, ale każdy, kto miał samochód czuł niepisany obowiązek pomocy niezmotoryzowanym.
Tak też swoją pracę traktował Pan Bala. Jako służbę innym. Często bezinteresowny, za zwykłe "dziękuję". Nigdy nie odmawiał wykonania kursu nawet gdy był po pracy a nawet wtedy gdy telefon dzwonił w środku nocy. Wracając z kursu nigdy nie omieszkał za darmo zabrać po drodze przygodnych pasażerów. Często zabierał też dzieci na przejażdżkę, bo w "szarych" latach 80-tych zwykła podróż samochodem była dla nich nieziemską frajdą. Stąd właściwie już krok do poezji. Do traktowania wszystkiego dookoła z miłością i szacunkiem. Pochylenia się nad urodą otaczającego świata i nad pięknem drugiego człowieka. Jednym słowem do niecodziennego traktowania codzienności. Do prawdy o życiu takim jakim jest. Życiu krótkim i przemijającym, ale jednocześnie dzięki naszym dobrym uczynkom pięknym, szlachetnym i nieśmiertelnym.
Harmonogram projektu
Grudzień 2010r.
Przygotowanie harmonogramu czasowego projektu.
Pozyskanie informacji o projekcie "Literacki Atlas Polski ".
Zapoznanie się z charakterem pracy metodą projektu
Styczeń 2011 r.
Pozyskanie partnerów do projektu. Zaplanowanie poszczególnych działań. Utworzenie grupy realizującej projekt. Przedstawienie grupie charakterystyki pracy metody projektu. Realizatorzy : Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie, Publiczne Gimnazjum w Pasymiu, Miejski Ośrodek Kultury w Pasymiu. Miejsce: Pasym
Luty 2011 r.
Zbieranie informacji o poecie. Przygotowywanie biografii
Ten etap projektu będzie podzielony na trzy części:
• zebranie informacji przez grupę projektową z Gimnazjum bezpośrednio od rodziny (żony mieszkającej w Pasymiu, córki mieszkającej w Olsztynie). Grupa
projektowa po w wstępnym przygotowaniu przez p. Dębek skonstruuje pytania, które będzie chciała zadać rodzinie. Położy w nich nacisk na ciekawe fakty
z życiorysu, nieznane wiersze, itp. ). Ponadto zeskanuje rodzinne zdjęcia, zrobi zdjęcia innych pamiątek rodzinnych. Cały wywiad połączony ze zbieraniem
pamiątek przeprowadzony będzie najpierw z żoną poety a potem uzupełniony o wywiad przeprowadzony z córka.
• zebranie informacji o poecie poprzez wspomnienia innych osoby pamiętających poetę. Grupa projektowa przygotuje specjalną prośbę o napisanie
wspomnień o poecie. Wspomnienia zaplanowane są w formie pisemnej o objętości minimum jedna strona maszynopisu każda
• próba stworzenia sylwetki poety poprzez analizę jego wierszy. Analizy twórczości dokonają uczniowie Publicznego Gimnazjum w Pasymiu, którzy najpierw
zapoznają si z wierszami poety i z materiałem zebranym przez grupę realizującą projekt. Opis sylwetki pisarza - minimum jedna strona maszynopisu każda
Pod koniec lutego planowane jest także zrobienie gazetki szkolnej w Gimnazjum. Każde powyższe działanie będzie dokumentowane w formie zdjęć, filmu
wideo, zapisu dźwiękowego itp. Realizatorzy: Rodzina, Zaprzyjaźnione z poetą osoby. Miejsce: Publiczne Gimnazjum Pasym, Olsztyn
Marzec 2011 r.
Założenie strony internetowej
W założeniu strona internetowa będzie zawierała min:
• informacje o poecie (biografia)
• informacja o projekcie, harmonogram działań projektu
• wybrana twórczość poety
• wszystkie inne działania z projektu
Dodatkowo założona zostanie strona autora w Wikipedii Realizatorzy: Publiczne Gimnazjum Miejsce: Internet
Kwiecień 2011 r.
W kwietniu grupa realizująca projekt zwróci się za pośrednictwem Biblioteki z prośbą o przeprowadzanie wśród uczniów szkoły podstawowych w Gminie Pasym:
• na jednej lekcji (język polski ) pogadanki o Panu Tadeuszu Bala - obejmującej jego życie i twórczość
• drugiej lekcji (plastyka, sztuka) - wykonania rysunków formatu A3 inspirowanych twórczości poety. Wybranych zostanie maksymalnie 3 wiersze poety do których uczniowie namalują swoje prace.
Ponadto na potrzeby lekcji edukacyjnej grupa projektowa wykona tzw. puzzle edukacyjne. Realizatorzy:Szkoła Podstawowa w Pasymiu, Gromie, Tylkowie Miejsce: Gmina Pasym
Maj 2011r.
Na początku maja grupa projektowa, zainspirowana wierszami Pana Bali wyjdzie w teren aby spróbować swych sił w zilustrowaniu wierszy poety. Podsumowaniem tej wycieczki będzie nowy tomik wierszy poety w duchu młodzieżowym. Publiczne Gimnazjum w Pasymiu Pasym teren
19 maj 20011r.
19 maja 2011 roku w Miejskim Ośrodku Kultury odbędzie się podsumowanie projektu "Taksówka Pana Bali" poprzez wieczór literacko-artystyczny. Na programie wieczoru znajdzie się między innymi
• archiwalne zdjęcia poety, nieznane fakty biograficzne
• prezentacja projektu tomiku poezji w duchu młodzieżowym
• wspomnienia rodziny
• recytacja poezji Pana Tadeusza Bala
• wystawa rysunków dzieci inspirowanych poezją Pana Bala
Miejski Ośrodek Kultury Pasym
Zakończenie projektu 5 czerwca 2011r.
Grupa projektowa
Hej, hej! To my, uczniowie z Publicznego Gimnazjum w Pasymiu: od lewej Marta Filipowicz, Karolina Sadowska, Dominika Olkowska, Paweł Turowski, Emilia Pych. Jesteśmy uczniami klasy 2d. Po feriach przystąpiliśmy do realizacji projektu edukacyjnego pod kierunkiem pani Anny Dębek, nauczycielki języka polskiego. Temat naszego projektu brzmi: "Jakich artystów "wychowała" ziemia pasymska?" A teraz my pojedynczo, czyli każdy o sobie...
Hej! Jestem Emila, ale znajomi mówią na mnie krótko - Ema. Szóstego września skończę 15 lat. Lubię tańczyć, interesuję się też muzyką. Zostałam szefem tego projektu, a wybrałam go dlatego, ponieważ chodzi w nim o zbieranie informacji, dociekanie prawdy i poszukiwania.
Cześć! Jestem Karolina i mam 14 lat i mieszkam w Pasymiu. W wolnych chwilach gram na pianinie. Wybrałam ten projekt, ponieważ wydał mi się najciekawszy. Bardzo chciałabym poznać jakiegoś artystę z Pasymia, jeżeli nie osobiście, to przynajmniej jego twórczość.
Cześć, jestem Paweł. Lubię konie i literaturę. Wybrałem ten projekt, bo jest bardzo ciekawy.
Jestem Marta i mam 15 lat. Lubię słuchać muzyki. Wybrałam ten projekt, bo wydał mi się najciekawszy.
Cześć! Mam na imię Dominika. Wybrałam ten projekt, bo wydaje mi się bardzo praktyczny. Dzięki niemu wypromujemy poetę z naszej gminy.
Projekt, który realizujemy wymagał rozmów z mieszkańcami Pasymia, z których wynikło, że w Pasymiu żył i tworzył pan Tadeusz Bala. Taksówkarz, ale i poeta i malarz. Ten trop okazał się tak ciekawy, że postanowiliśmy to zbadać. Nasze kroki skierowaliśmy do Miejskiej Biblioteki w Pasymiu, ponieważ biblioteki są skarbnicą informacji. Tam poznaliśmy pana Dominika Szkodę, kierownika Miejskiej Biblioteki w Pasymiu. Pan Dominik zaproponował nam współpracę i tak to właśnie znaleźliśmy się wszyscy w "Taksówce pełnej poezji".
Hej! Hej! Śledźcie naszą stronę. Zapewniamy Was, że zamieścimy o panu Tadeuszu Bali bardzo ciekawe informacje...
Materiały
Wiersze z cyklu "Halinko!" - skany w formacie
• Co mi się stało? ..." - 14.07.1975r.
• Wiatr z deszczem zacina ... - 26.07.1975r.
• Domek nasz letni ... - 08.07.1975r.
• Jadąc po ziemi mazurskiej ... - b.d.
• Noc jest pogodna ... - 08.08.1975r.
• Haliniu i p. Jasiu - 11.07.1975r.
• W Tobie jest jakaś siła ... - 04.08.1975r.
• Najdroższa 04.07.1975r.
• Miłość i czas - 18.04.1975r.
• Raj na Ziemi- b.d.
• Zima - b.d.
• Czas - 08.08.1975r.
• Nasze miasto - b.d
• Byłem dzisiaj w lesie ... - 14.08.1975
• Dzisiaj w naszym domku ... - b.d.
• Mazurska Droga - b.d
• Uzdrowisko - Wodzisław Śląski 5.10.1975r.
• Pozdrowienie21.03.1968
• Początki pisania wspomnień - b.d
• Spójrz to Narew płynie ... - Wodzisław Śląski 10.10.1975r.
• Raj na Ziemi(inna wersja)- b.d.
• Polonia- b.d.
• Pasym. Jak okręt wśród fal ...
• Pałacyk "Radość"- Jodłownik 29.10.1971
• Rozstanie - Lublin 11.07.1969
• Minął już miesiąc ... -18.07.1975
• Nawet nie myślałem - 15.07.1975r.
•
•
•
•
Listy
1. List brata Zygmunta udzielający Tadeuszowi wskazówek przy pisaniu wierszy - 20.11.1975 | SKAN |
2. List brata Zygmunta mówiący o powstaniu "Księgi Współczesnej Poezji Robotniczej" i nakłaniający Tadeusza do pisania wierszy - 18.12.1975 |SKAN_1||SKAN_2|
3.
Wycinki prasowe
1. Ponad 700 wierszy z zamkniętych szuflad nadesłali czytelnicy z całego kraju do "Księgi Współczesnej Poezji Robotniczej" - Ekspres Wieczorny 8/9.11.1975r.
2. Warszawscy robotnicy-poeci piszą wiersze o swoim mieście, o pracy i kraju Ekspres Wieczorny - bd.
3. Księga Współczesnej Poezji Robotniczej- Z Janem Szczawiejem rozmawia Anna Kornacka Ekspres Wieczorny - bd.
4. "Księga Współczesnej Poezji Robotniczej"- wzbudza ogromne zainteresowanie Ekspres Wieczorny - bd.
5. "Wspomnienie" ,"Co komu w duszy gra "Kurek Mazurski - 14.07.2004r.
Dokumenty
1. Świadectwo Szkoły Powszechnej Rok Szkolny 1937/38
Fotografie
Drzewo genealogiczne Pana Tadeusza Bala (materiały rodzinne)
Biogram
Tadeusz Bala urodził się w 1924 roku w Zambskach Kościelnych nad Narwią niedaleko Pułtuska, zmarł w 2004 roku w Pasymiu. Poeta, próbujący swoich sił również w malarstwie. Od 1945 roku przesiedlony na tereny Pasymia i od tej pory datuje się jego miłość do miasta. Na co dzień Kierowca w Tartaku, Gospodarstwie Rybackim, i ponad 20 lat w Szkole Policji w Szczytnie. Będąc na emeryturze został taksówkarzem.
Próby pisarskie podjął w okresie młodzieńczej miłości do przyszłej żony Haliny. To ona była pierwszą słuchaczką jego wierszy. Pisane "do szuflady" wiersze przez lata nie były nigdzie publikowane. Dopiero w 1979r kilka wierszy autora zostało opublikowanych w antologii "Poeci robotnicy : księga twórczości" - [oprac. Jan Szczawiej]. W 2004 roku, tuż przed śmiercią, opublikowano pierwszy autorski tomik wierszy Pana Tadeusza Bali pt. "Pasymskie melodie".
Wielu utworów nigdy nie opublikowano. Twórczość poety to przede wszystkim opis nieustającej miłości do swojej żony Haliny. Ponadto w swej poezji autor chętnie dzieli się z nami zadumą nad pięknem przyrody - zarówno tej pasymskiej jak i narwiąskiej. W wierszach Pana Bali znajdziemy także ogólne refleksje o życiu, podane często w bardzo przystępnej dla czytelnika formie- bez umoralniania, patosu i nadmiaru znaczeń.
Tadeusz Bala we wspomnieniach bliskich
• Wspomnienia córki Krystyny spisane na okoliczność projektu
• Wywiad z żoną Haliną
• Wywiad z córką Krystyną�________________________________________
Wspomnienia córki Krystyny spisane na okoliczność projektu
Rodzice Tadeusza - Walenty Bala i Janina z domu Jankowska mieli dziesięcioro dzieci. Tadeusz był synem najmłodszym. Rodzice -pochodzenia robotniczego, mieszkali początkowo w Warszawie, tu urodziło się starsze rodzeństwo. Z Warszawy przeprowadzili się do Zusk wracając na tzw. ojcowiznę. Tu urodził się Tadeusz. Póniej kupili działkę koło Pułtuska po przeciwnej stronie Narwi, na Popławach przy ul. Tartacznej 53. Wybudowali dom, spędził najmłodsze lata Tadeusz. Do Szkoły Podstawowej uczęszczał w Pułtusku. Po skończeniu szkoły zdał egzamin do Szkoły Lotniczej w Warszawie lecz nie rozpoczął w niej nauki, ponieważ wybuchła II Wojna Światowa.
Tadeusz zaczął pracować w tartaku na Popławach. Właścicielem tartaku był Niemiec. Pracując ukończył kurs na prawo jazdy dla zawodowych kierowców. I tak został zawodowym kierowcą w tartaku.
Po wojnie w domu rodzinnym pozostał starszy brat Kazimierz a Tadeusz wraz z rodzicami przyjechali na ziemie odzyskane. Osiedlili się początkowo w Elganowie koło Pasymia i zajmowali się gospodarką. Do Elganowa przyjechała również z Pułtuska rodzina Małkiewiczów z córką Marią-Haliną . Tadeusz kontynuuje rozpoczętą jeszcze w Pułtusku znajomość
Znajomość przerodziła się w gorącą - pierwszą i ostatnią miłość, która doprowadziła do ślubu. Zamieszkali razem i tu narodziła się pierwsza córka-Zofia. Z myślą o przyszłości dla siebie i rodziny przeprowadzili się do Pasymia na ulicę Górną gdzie całe życie mieszkali. Na parterze rodzice, a na piętrze Tadeusz z żoną Haliną (to imię wolała niż Maria).W Pasymiu urodziła się druga córka Krystyna.
Tadeusz Bala pracował w Pasymiu jako kierowca w Gospodarstwie Rybackim. W Szczytnie pracował jako kierowca w Wyższej Szkole Oficerskiej , skończył też Podoficerską Szkołę MO- przed odejściem na emeryturę miał stopień starszego sierżanta. Odchodząc na zasłużoną emeryturę został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (mimo iż nie zapisał się nigdy do PZPR)
Wiersze pisał w wolnych chwilach, a miał ich niewiele. Praca ,dojazdy do pracy w Szczytnie, wyjazdy służbowe ,dom ,rodzina. Jako człowiek obdarzony duża wrażliwością nie mógł i nie chciał pozostać tylko ze swoim wnętrzem, musiał je uzewnętrznić.
Piękno przyrody, jakże innej od rodzinnego Mazowsza oraz chwile szczęśliwe wywoływały u Taty chęć opisywania tego w formie wierszy. Miał romantyczną duszę i był dobrym obserwatorem .Wkomponował swoje wewnętrzne przeżycia w przyrodę , którą kochał i był z nią do końca związany.
Po przejściu na emeryturę w końcu lat 70 został taksówkarzem nr 1 w Pasymiu. Miał bezpośredni i częsty kontakt z mieszkańcami i ich rodzinami , był znany i bardzo lubiany. Serdeczny , skromny , uczynny wobec innych , nie oczekiwał nic w zamian. Cieszył się gdy mógł komuś pomóc w miarę swoich możliwości. Za namową Pani Haliny Kobus (ówczesnego dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu) ujawnił swoje wiersze, napisane w młodości i te późniejsze. Tak powstał tomik pt. "Pasymskie melodie"
________________________________________
Wywiad z żoną Pana Tadeusza Bali
17.02.2011r. wybraliśmy się na wywiad z Panią Haliną Balą. Rozmowa była bardzo ciekawa. Dowiedzieliśmy się dużo o życiu i twórczości artysty.
Jak Pani poznała męża?
W Pułtusku razem mieszkaliśmy. Ja mieszkałam w Pułtusku i mąż.. Jak to się młodzi tak spotykają. Później razem tutaj przyjechaliśmy.
Który to był rok?
To było po wojnie, już po okupacji. Po tym wszystkim.
Z wojny Pani dużo pamięta?
Pracowałam. Musiałam pracować, 14 lat skończyłam i dostałam kartę do Niemiec, żeby nie jechać matka załatwiała z taką Niemką, żebym jako służąca była zatrudniona u niej i nie pojechałam do Niemiec i zostałam na miejscu w Pułtusku, aż do wejścia Rosjan.
I tam poznała Pani męża?
No w Pułtusku idzie się ulicą i znają cię wszyscy. To małe miasto i tam poznałam.
Pan Bala był już kierowcą?
Tak, skończył niemieckie prawo jazdy i jeździł samochodem u Niemców, w tartaku i woził tam takie różne rzeczy ciężarowym samochodem w zakładzie niemieckim.
Jaki był Pani mąż?
No jak posłuchacie ludzi w Pasymiu, to dobrym człowiekiem był. Później też i podwiózł każdego i pomógł, także ja nie mam zastrzeżeń żadnych. Zresztą pytajcie się sąsiadów, bezinteresownie to ktoś tam zawsze powie prawdę.
Kiedy Pan Tadeusz zaczął pisać wiersze?
Jak go tam naszło, coraz miał jakieś chwile, że wziąłby ołówek.
Gdy Pani go poznała to już pisał wiersze?
Później. Znacznie później.
A co go do tego skłoniło?
Chyba lubił poezję i jak coś tam sobie dumał, to na papier przelewał.
Czy interesował się innymi poetami?
No może nie za bardzo. Sam pisał wiersze.
Czyli nie tworzył do tak zwanej "szuflady"?
Nie, nie. A zresztą, nawet jak tam coś miał, to teraz jak zmarł, wszystko co było męża to rodzina porozbierała, no bo na co mi. Parę obrazów też było, bo też malował.
A kiedy zaczął malować?
To też jak już byliśmy małżeństwem.
Czyli małżeństwem jeszcze zostali Państwo w Pułtusku?
Nie, tutaj. Bo ja z rodzicami przyjechałam do Elganowa i rodzice tu taką poniemiecką gospodarkę wzięli, a on też taką gospodarkę wziął.
Jak długo się Państwo znali jak przyjechaliście do Pasymia?
My znaliśmy się tutaj parę lat. Siostra męża mieszkała w tym samym podwórku, co my. Bo mieszkaliśmy w takim bloku w Pułtusku. To nieraz przyszedł do siostry. On kawaler ja panna to pogadaliśmy na podwórku, to ławeczka tam była i taka ta znajomość. Jak dowiedzieli się, że ich dom tam się spalił i nasz też w gruzach. Musieliśmy gdzieś mieszkać, przyjechaliśmy tutaj.
A rodziców Pana Bali Pani pamięta?
Bo oni też tutaj byli z nimi tutaj, mąż najpierw sam był, takie gospodarstwo poniemieckie wziął, ale potem przywieźli rodziców.
A czym się rodzice Pana Bali zajmowali?
Na popławach w Pułtusku, mieli taką działkę i konie. Jego ojciec furmankę miał i towary nieraz przewiózł. Mieli ziemi kawałek to obrabiali tę ziemię i krowy tam mieli.
Takie bardziej gospodarstwo?
Tak, gospodarstwo. Nieduże to było, niedochodowe bardzo, no ale musieli z czegoś żyć .
Czyli w Pułtusku wszystko się spaliło?
Tam się nie spaliło, tylko jak myśmy pobrali się, to chyba z pięć lat było i w końcu mąż dostał pracę. Jak miał prawo jazdy, to robił kursy. No i dwie prace tak ciężko było i tutaj w tym domu, takie Niemce jeszcze mieszkali kiedyś i odjechali. I rodzice męża tutaj ten dom zajęli, no i myśmy wtedy przyjechali, sprowadziliśmy się tu do Pasymia. I do tej pory tu mieszkamy. Myśmy na górze mieszkali, a na dole jeszcze rodzina męża.
Czy mieli Państwo gospodarstwo?
Tak, ale tutaj to nie, w Elganowie, tam mieli gospodarstwo spore. No ale potem jak tu rodzice męża się sprowadzili, to my sprowadziliśmy się tutaj, żeby się zaopiekować i tymi dziadkami i mąż dostał pracę u rybaków.
Czym się zajmował u rybaków?
Samochodem ciężarowym jeździł. Samochodem wszystko przewoził.
A w tartaku to pracował w Pułtusku?
Tak.
Co szczególnie spodobało się Państwu w Pasymiu?
Moi rodzice i mąż do Elganowa przyjechali, no bo wszyscy mieli te domy poniszczone, nie było pracy, nie było co jeść, więc rodzina to taka rolnicza trochę i mój ojciec też rolnik, no to jak tu przyjechaliśmy, to zaraz pełne magazyny na górach, zboża było niemieckie, kartofle w piwnicach, było co jeść. No i tam od Rusków krowę kupiliśmy i mleko było, i konie kupili i już Rosjanie handlowali. Co znaleźli po Niemcach, to za wódkę sprzedali.
Czyli sprowadzili się Państwo tutaj, bo nie było gdzie mieszkać w Pułtusku?
Tak, zatrzymaliśmy się w Olsztynie, bo przywieźli nas do Olsztyna pociągiem. Tyle rodzin przyjechało. I ze dwa tygodnie w Olsztynie tam mieszkaliśmy, bo puste mieszkania. I z Ruskami dogadał się mąż i przywieli nas tutaj do Elganowa. I tu do końca, niektórzy są jeszcze, co przyjechali.
Czy Pani mąż kochał jazdę samochodem?
No może kochał, nie kochał, ale potrzeba była taka.
Czyli z tego co Pani mówi, Pan Tadeusz głównie pracował jako kierowca?
No tak, wszędzie, bo miał prawo jazdy i mógł ciężarowymi samochodami jeździć i autobusami. Mąż jak tutaj był to w szkole oficerskiej w Szczytnie pracował do końca i też jeździł samochodami, i ciężarowymi i z wycieczkami wszędzie, to miał takie dobre prawo jazdy.
Czy pani mąż był w Pasymiu znany?
Tak, tu wszyscy go znali. Bo najpierw w Policji pracował, w szkole oficerskiej, a potem jak poszedł już na emeryturę, to na taksówkę się zarejestrował, i jeździł taksówką.
.
Co to był za samochód?
Mąż miał skodę i fiata dużego, a maluchem to ja jeździłam, bo ja też prawo jazdy zrobiłam
Jak to się stało, że ludzie dowiedzieli się, że pisze wiersze? Jak na to zareagowali?
Tak naprawdę, to ludzie nie znają męża jako poety, bardziej jako taksówkarza. Może ktoś tam coś usłyszał, ale to nie było zawodowo. Miał duży brulion to tam właśnie zapisywał przeżycia. Dużo tego tam było.
Jak wyglądało pisanie wierszy?
Jak jechał samochodem, czy na postoju gdzieś, ołówek jakiś brał, no i pisał. I dużo rzeczy tam pisał. I o wojnie pisał, i o córkach pisał, i o mnie pisał.
A powiedział kiedyś, dlaczego pisał te wiersze?
Jak go natchnęło, jak miał chęci, coś zobaczył i zaraz mógł to w wierszu umieścić. Dryg już miał do pisania. Łatwo mu to szło. Pisał dla przyjemności, jak coś się stało, to zaraz to opisał. Z wierszy widać, że mąż bardzo lubił przyrodę. Miał jakieś szczególne zamiłowania do przyrody, lubił jeździć na wycieczki gdzieś za miasto, czy na ryby chodzić? Na ryby chodził, do lasu jeździliśmy. Łódź mieliśmy i jezioro blisko, to łowiliśmy ryby.
Czy z wierszy, które napisał Pani mąż, ma Pani jakiś szczególnie ulubiony?
Wszystkie są ładne, teraz to ja dobrze nie widzę, więc nie przeczytam, ale i o mnie pisał, jak gdzieś jeździliśmy, to też pisał.
Skąd się w ogóle wziął pomysł żeby jeździć taksówką?
Często przychodził ktoś i mówił: "Panie Balo, do Szczytna, Panie Balo na stację." Zaczęli ludzie przychodzić i mąż tak woził, nieraz parę groszy mu dali, nieraz nie. Jego kolega w Policji pracował w Szczytnie, w koszarach i mówił "Chodź do nas, pobory będziesz miał i emeryturę." Zabrał męża i pojechał z mężem do Szczytna i go zaangażowali, bo kierowców nie było tu za dużo, jeszcze tym bardziej, że mąż autokarem jeździł z wycieczkami i do Niemiec, i tu i tam. A potem jak poszedł na emeryturę, no też przychodzili i w nocy ktoś przyszedł "Panie Balo, trzeba podwieźć mnie" i w końcu mąż wziął taksówkę.
Na czym polegała praca pana Tadeusza w Policji?
Jako kierowca do pracy dojeżdżał codziennie. Jeździł ciężarówką i autokarem z wycieczkami. Był na etacie i kiedy była potrzeba to jechał.
A czy mąż oprócz wierszy pisał jeszcze jakieś wspomnienia?
Wspomnieniami to były wiersze. Niektóre były takie piękne o wojnie. Jak Niemce strzelali, jak Ruskie się bronili i wszystko tak ładnie opisane.
Poza pisaniem wierszy mąż miał jakieś inne hobby?
No mieliśmy ogródek, to w ogródku robiliśmy. Jak był samochód to na grzyby, do lasu, do rodziny, na ryby. Zawsze w ruchu. Aż do śmierci ...
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad z córką poety
Nieżyjący poeta Tadeusz Bala miał dwie córki. Jedna z nich mieszka w Olsztynie. Postanowiliśmy się z nią spotkać. 25 lutego 2011r. wybraliśmy się na rozmowę z panią Krystyną Tomerą, młodszą córką Tadeusza Bali i poprosiliśmy ją o podanie informacji na temat życia i twórczości jej ojca.
A oto wywiad, jaki przeprowadziliśmy:
Jaki był pani ojciec?
Był bardzo dobrym człowiekiem. Wszyscy mieszkańcy Pasymia go lubili i szanowali. Nigdy się nie denerwował i zawsze służył pomocą innym ludziom. Wnuki lubiły go odwiedzać i spędzać z nim czas. Tata bardzo lubił zwierzęta i wraz z mają mamą założyli małe gospodarstwo, w którym znajdowało się dużo zwierząt. Mieliśmy spaniela, którego dałam tacie, bo sama nie mogłam się nim opiekować. Mój tata był bardzo opiekuńczym człowiekiem. Każde zwierzę, które się przyplątało do domu, znalazło swoje miejsce na podwórzu.
Kiedy pani ojciec zaczął pisać wiersze?
Mój tata mniej więcej zaczął pisać w wieku 16-20 lat. To właśnie wtedy zakochał się w mamie. W Jego wierszach była najczęściej opisywana miłość do mamy. Gdy ożenił się z mamą, pisał coraz mniej, ponieważ ilość obowiązków mu na to nie pozwalała.
Czy pani ojciec miał jeszcze jakieś inne zajęcia oprócz pisania wierszy?
Tak oczywiście, jeździł taksówką i malował obrazy. O malarstwie nie miał zielonego pojęcia, aby coś mu wyszło to, kontaktował się z Grzegorzem Łapińskim, który mu doradzał jakimi farbami malować i jakich pędzli używać. To było w latach 90. Namalowane obrazy rozdawał rodzinie. Motywacją dla taty było to, że w każdej rzeczy widział piękno.
Czy pani ojciec zabierał was na wycieczki?
Tak owszem. Od czasu do czasu wyruszaliśmy na wakacje pozwiedzać Polskę, ale to nie było zbyt częste. Najczęściej wolne dni spędzaliśmy w Pasymiu. Przeważnie całą rodziną szliśmy na spacer do lasy i podziwialiśmy piękno, jakie nas otacza.
Jak oceniany był w Pasymiu?
Mój tata był człowiekiem o wielkiej duszy. Dla każdego miał czas i nigdy nie odmawiał pomocy drugiej osobie. Ludzie w Pasymiu podziwiali ojca, ponieważ nigdy nie mieli okazji wcześniej spotkać takiej osoby jak mój tata.
Czy ma pani jakiś cechy charakteru po ojcu?
Mam, ale nie wszystkie nad czym bardzo ubolewam. Tak bardzo chciałabym być taka jak tata, mieć ten spokój wewnętrzny, nie denerwować się na nic.
Czy były jakieś tradycje w państwa domu?
Naszą główną tradycją było to, że święta spędzaliśmy w Pasymiu. Poza tym każdego roku była pasterka, o północy tata nas zawoził taksówką pod same drzwi kościoła. Ulubioną tradycją w naszym domu było to, że cała rodzina wyruszała do lasu na grzybobranie (ulubione grzyby taty to prawdziwki).
Kto był pierwszym słuchaczem wierszy pani ojca?
Oczywiście mama to właśnie, dla niej zostało napisane najwięcej wierszy.
Co pani ojciec opisywał w wierszach?
Tata w swoich utworach najczęściej opisywał miłość do mamy, a oprócz tego wszystkie sytuacje z życia przelewał na papier.
Kto wpłynął na pani ojca, aby wydać tomik wierszy \"Pasymskie melodie\"?
Główną inicjatorką była pani Halina Kobus i brat taty. To właśnie dzięki nim powstał ten tomik.
Czy są w państwa rodzinie jacyś artyści oprócz pani ojca?
Mam dwóch synów, którzy ukończyli już studia. Starszy Krzysztof, a młodszy Piotr. Jedynie artystą w naszym domu jest Piotrek, on właśnie rysuje w wolnych chwilach.
Jakim ojcem był Tadeusz Bala?
Tata był bardzo dobrym ojcem, nigdy nas nie uderzył. Twierdził, że dzieci trzeba wychowywać bezstresowo. Pomagał nam odrabiać prace domowe. Zawsze gdy było coś źle, to tłumaczył nam, że tak nie można, ale nigdy nie podniósł na nas głosu ani nie uderzył.
Gdy pani ojciec pisał wiersze, czy porównywał się do innych artystów?
Nie, nigdy nie słyszałam, aby to robił. Pisał to, co chciał i nikt nie był w stanie mu w tym przeszkodzić.
Czy ma pani jakieś ulubione wiersze ojca?
Moim ulubionym wierszem jest "Raj na Ziemi" oraz "Serce i wspomnienie"
Czy wnukowie lubili dziadka?
Moi synowie wręcz przepadali za dziadkiem, każdą wolną chwilę chcieli spędzić w Pasymiu. Najbardziej podobała się im jazda taksówką i rozwożenie ludzi.
Czy to prawda, że pani ojciec uratował człowieka. który się topił?
Tak, to prawda. Pewnego dnia gdy tata jechał taksówką, zobaczył zgromadzone dzieci wokół przerębla. Zauważył, że coś jest nie tak. Zatrzymał się i szybko pobiegł zobaczyć, co się tam dzieje. Doznał szoku, widząc dziecko, które się topi, wskoczył do wody, nawet się nie zastanawiając. Dzięki jego szybkiej reakcji uratował życie dziecku. Od tej pory rodzina uratowanego- Błaszczaków-traktowała Tadeusza Balę jak członka rodziny, zawsze był mile widzianym gościem w ich dom
Jakim kierowcą był pani ojciec?
Mój tata surowo przestrzegał przepisów drogowych, nigdy nie miał więcej na liczniku niż dozwolona prędkość .Twierdził, że lepiej jechać wolno, ale dojechać .Dzięki jego surowemu nastawieniu do przepisów drogowych nigdy nie miał wypadków drogowych.
Czy była pani jakoś szczególnie rozpoznawana w szkole?
Byłam zwyczajna uczennicą, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że nasz tata jest poetą, ponieważ pisał do szuflady.
Jak wyglądał pogrzeb pani ojca?
Pogrzeb ten przeżywała bardzo cała rodzina. Prawie wszyscy mieszkańcy Pasymia uczestniczyli w tym smutnym wydarzeniu. Gdy zajechałam do Pasymia, poszłam do dom, byłam strasznie zdziwiona tym, że nie widać ludzi. Gdy poszłam do kaplicy, to doznałam szoku ,był tam prawie cały Pasym. Gdy wychodziliśmy z trumną ,doznaliśmy niesamowitego przeżycia. Pasąca się w pobliżu cmentarza koza klękła przed trumną, aż łzy same płynęły z oczu. Gdy już wszyscy zgromadzili się na cmentarzu, rozległ się głośny grzmot, a z nieba zaczął padać letni deszczyk, zza chmur wyjrzało słońce.
Dziękujemy za rozmowę.
Pan Tadeusz Bala okiem znajomych i przyjaciół.
Pana Tadeusza poznałam w początkach swojej pracy zawodowej w Gminnym Ośrodku Kultury. W 1987 roku organizowaliśmy I Przegląd Amatorskiego Ruchu Artystycznego "Para" celem którego było pokazanie twórczości amatorskiej z naszych pasymskich okolic. Były to wiersze , obrazy, fotografia, rzeźba, rękodzieło ...
Długo namawialiśmy Pana Tadeusza by zechciał przeczytać kilka swoich wierszy, bardzo go to tremowało. Występ przed dość dużą publicznością, to dla amatora duże wyzwanie. Właśnie wtedy po raz pierwszy, jego wiersze opuściły szufladę. Kolejne lata pokazały, ze w chwilach wolnych maluje obrazy. Jeden z nich otrzymałam w prezencie. Nie jest to obraz cenny w sensie materialnym, ale sentymentalnym, bo taki ma charakter twórczość amatorska.
Pan Tadeusz był człowiekiem bardzo wrażliwym ,a co najważniejsze nie wstydził się mówić o uczuciach. Przepięknie opowiadał o swojej żonie z takim szacunkiem, troską i czułością. Tak go zapamiętałam ,ciepłego, skromnego i uwrażliwionego na świat i ludzi.
Opinie młodzieży gimnazjalnej na temat twórczości Tadeusza Bali.
W wierszu pod tytułem "Miłości siła" jest mowa o miłości o uczuciach, którymi powinniśmy obdarzać innych ludzi. Autor mówi o sile miłości, która może pokonać wszystkie przeszkody, by w końcu dodać rozkoszy.
Powinniśmy kochać wszystkich i wszystko co jest ziemi, żebyśmy każdym dniem się radowali. Słońce co nas ogrzewa i ziemią co nas żywi cieszmy się tym wszystkim i wszystko kochajmy
Kinga
________________________________________
Wiersze Tadeusza Bali najczęściej opowiadają o mężczyźnie, który wyznaje miłość kobiecie lub o pięknie, popularności Pasymia. W wierszach gdzie mężczyzna wyznaje miłość kobiecie jest delikatność i radość w słowach mężczyzny. Darzy miłość szacunkiem i jednocześnie pokazuje, że bez niej nie mógłby żyć.
Opisując w wierszach Pasym ukazuje piękno przyrody, które opisują liczni turyści.
Maja
________________________________________
W wierszu pod tytułem "Nasze miasto" jest mowa o Pasymiu. Autor pisze, że miasto jest znane w całej Polsce i za granicą.
Pasym bogaty jest wiele wspaniałych zabytków, ludzie chętnie przyjeżdżają do tej miejscowości, aby odpocząć od zgiełku wielkich miast. W tym pięknym mieście miejscowi zawsze miło i serdecznie przyjmują turystów.
Agnieszka
________________________________________
Wiersze pana Tadeusza Bali są bardzo interesujące. Najbardziej podobają mi się te o Pasymiu, ponieważ kocham to miasto i jego spokój. Z utworów wnioskuję, że poeta czuł to samo. Myślę, że każdy polubi jego wiersze, a ludzi spoza Pasymia zachęci do odwiedzenia tego miejsca.
Alicja
________________________________________
Moim zdaniem wiersze są bardzo interesujące. Każdy z nich jest o czymś innym, opisuje Pasym. Myślę, że to co autor pisze w wierszach jest ze mną na co dzień. Pan Tadeusz zrozumiale opisuje to, co myśli i czuje na temat Pasymia.
Patrycja
________________________________________
Uważam, że wiersze Tadeusza Bali są interesujące mówią o Pasymiu i jego zabytkach. Przywołują wspomnienia. Autor nie tylko pisze o Pasymiu, opisuje też swoją żonę. Mówi jak ją kocha i szanuje. Jego wiersze są bardzo ładne i i można je łatwo zrozumieć, gdyż są pisane językiem współczesnym.
Malwina
________________________________________
Uważam, że utwory pana Tadeusza, są bardzo ładne. Autor opisuje w nich nasz ukochany Pasym. Czytając te wiersze można odczuć miłość jaką pisarz przejawiał do Pasymia. Jego wiersze pisane są językiem współczesnym, co sprawia, że łatwo się je przyswaja. Jest to poezja dla dorosłych, jak i dla młodzieży. Bardzo podobają mi się wiersze, bo mówią o tym, co nas otacza na co dzień.
Ola
________________________________________
Po przeczytaniu kilku wybranych wierszy moim ulubionym jest "Pijacy". Opisane w nim jest życie pijaków żyjących w małym miasteczku Pasym. Tekst ten ma tyle rymów, i są one takie śmieszne, że aż rozbolał mnie brzuch od śmiechu. Uważam, że wiersze są interesujące, ponieważ najwięcej jest w nich napisane o uroczym miasteczku Pasym. Osoby, które przeczytały lub przeczytają te wiersze, myślę, że chętnie odwiedziliby tą miejscowość.
Mateusz
________________________________________
Tadeusz Bala jest artystą, który w dziełach ukazuje swoje przywiązanie do ojczyzny. Pięknie opisuje zabytki, oraz ciekawe miejsce w jego okolicy. Czuć przywiązanie do miejscowości-Pasym ponieważ wiele dzieł mówi właśnie o nim. Dzięki doborowi słów ukazuje swoją wrażliwą duszę. Teksty Tadeusza Bali są proste w odbiorze dzięki czemu doskonale nadają się dla ludzi młodszych i starszych .Cieszę się, że w mojej miejscowości żył taki artysta
Anonim
________________________________________
Analizując wiersze Tadeusza Bali trochę się rozczarowałam .Czytałam je z nadzieją na ciekawe, skomplikowane refleksje. Ale owe wiersze nie zainteresowały mnie. Niczym się one nie wyróżniają, ewentualnie swoją prostotą. Zaliczam te dzieła do podgrupy "białych" wierszy a z takich podobają mi się tylko wyjątki. Podsumowując nie podobają mi się one.
D.
________________________________________
Uważam, że w wierszach Tadeusza Bali kryje się ukryte piękno .Poeta używa wielu epitetów , które nadają jego poezji dodatkowych walorów. Czytając wiersze Bali czuję ,jak moje serce nabiera kolorytu, ponieważ są one uczuciowe i lekkie dla duszy. Pasymski pisarz pisał utwory prostym językiem , toteż dlatego miło się je czyta. Artysta ma swój własny styl, który go wyróżnia. Polecam wiersze czytelnikom, którzy lubią czytać prostą poezję
Monika
Wiersze
• Pijacy
• Nasze miasto
• Kochana
• Miłości siła
• Pragnienie
• Czyn człowieka
• Śląsk
• Pałacyk radość
• Wspomnienie
• Kochana
• Wiosna
• Ludzie i kamienie
• Halinko
• Nasze życie
• Wiersz dziękczynny
• Wioska Pasym
• Pasym
• Serce i wspomnienia
• Poranek mazurski
• Mazurska droga
• Pasym
• Kalwa i rybacy
• Raj na ziemi
• Pozdrowienie
• Na grzybach
• Czas
• Zima
• Panie Wiesławie Nosowiczu
• Noc Świętojańska
• Jesień w Górach
• Pożegnanie
• Ptaszki
• Życie
• Pasym
• Zosiu
• Ludzie
• Halinko
• Młody Rolniku
• Wieża ciśnień
Pijacy
Na ulicy spotkał pijak pijaka,
Gdy minął ich trzeźwy
Ich opinia taka,
a to łobuz, idzie jak świnia
nawet nie zagada tylko nas omija.
A niechby spróbował tylko słówko pisnąć
dla wszystkich trzeba
wiązankę mu cisnąć.
Ty łobuzie, skąpcu zakichany
zamiast kupić dzieciom
lepiej przepij z nami.
My nie tacy,
jak ty dusi grosze
co mieliśmy to wszystko
przepiliśmy po trosze.
Raz jeden to drugi
kolejkę stawiał
taczając się na nogach
o innych rozprawiał.
Wszyscy pijacy byli dla nich mili
żona i dzieci są dla nas zbyteczne
to zawali drogi
utrapienie wieczne.
Tak rozprawiali trzymając się ściany
w końcu osłabili i się przepracowali.
Aż żona niedobra z dziećmi co zbudziła
zawlokła do domu do snu ułożyła.
Nasze miasto
Pasym jest miastem
znanym w całej Polsce
no i za granicą
podziwiają wszyscy
piękno jego zabytków
i śliczne okolice.
Pasym się rozbudowuje
w lecie tętni życiem
jakiego dawniej nie znano
otoczony wokół działkowiczami
z Olsztyna ,Pułtuska, Zambrowa, Łomianek
Warszawy, Łodzi, Radomia i Śląska
można powiedzieć, że w lecie
przebywa tu cała Polska.
Chwała im za to
bo swoją kulturą i sakiewką
miasto ożywiają
i do rozwoju Pasymia
bardzo się przyczyniają
Bądźmy dla nich mili
Naszych braci z miast zadymionych
przyjeżdzających z daleka
do ślicznych lasów
do jezior czystej wody
na ryby, odetchnąć czystym powietrzem
szukając w upały ochłody
Kochana
Piękny jest widok gór
Ich wysokie szczyty i skały
Kto się ośmielił je przejść
Życie swe nie jeden zostawił
Lecz gdybyś była,
gdzieś za nimi
i nie było by innych dróg
Szedłbym nie bacząc na nic
żebym Cię ujrzeć znów mógł.
Miłości siła
W miłości jest taka siła,
Pokona wszystkie przeszkody
boleść i rozpacz łagodzi
by w końcu doznać rozkoszy.
Kochajmy wszystkich
i wszystko na tej ziemi,
każdym dniem się radujmy,
słońcem co nas ogrzewa
ziemią co nas żywi,
niebem gwieździstym nocą
patrząc w zadumie
którego ogromu wszechświata
pojąć nie umiem.
Ziemia jest taka mała
życie ludzkie krótkie
żyjmy więc w radości
i we wzajemnej miłości.
Pragnienie
Pragnę żeby ludzie w przyjaźni żyli
i nigdy wojen ze sobą nie toczyli.
Świat dzielą wiary
państwa ich granice,
a miłość ludzka
znosi te różnice.
Serce nie pyta z jakiego kraju
wyznania czy rasy
mijają te lata nadchodzą inne czasy.
Miłość zawładnie światem
Wszyscy może będą
sobie siostrą, bratem.
Mądrzy, dobrzy ludzie
niech wezmą stery
świata tak pięknego
i co najlepsze wydobędą z niego.
Miłością i siłą młodych lat
niech każdy służy
ojczyźnie i dąży by cały świat
uwolnić od groźby wojen.
Może Bóg Wszechmogący
doprowadzi do tego,
że będą żyć w przyjaźni
narody świata całego.
Żeby ludzie ze sobą nie walczyli
jak dawniej bywało
z okrzykiem za ojczyznę! za wiarę!
Gott mitt uns! za rodzinu!
za swobodu!
i Bóg wie jeszcze za co
wzajemnie się mordowano.
Dawniej tak było
Przez całe stulecia
prawie w każdym kraju
młodzieży wpajano
nienawiść między sąsiednimi krajami.
Czyn człowieka
Podziwiajmy ludzkie czyny,
które świat upiększają,
piękne obrazy, trwałe budowle,
co lata wieki przetrwają.
Oddajmy cześć tym ludziom
Którzy żyją obecnie
i tym co odeszli
i odpoczywają wiecznie.
Spójrzmy na zaniedbane
cmentarze i groby
zarośnięte krzewami
zniszczone przez ludzi
hieny cmentarne
brakiem świadomości
i ludzkiej mądrości.
Nie ważne czyje są
jakiej wiary czy narodowości
należy im się spokój
i cześć godna ludzkości.
Na tej ziemi żyli, pracowali, budowali
zostawili wszystko,
myśmy to odziedziczyli.
Z żalem i bólem wspominam
ludzi rozproszonych przez losy wojny
z rodzinnych stron oddalonych,
że groby ich przodków
myśmy nie uszanowali
i godne czci ludzkiej
im nie oddawali.
Czas skończyć, najwyższy coś zrobić
ratować co pozostało
tak dużo będzie to znaczyć
a starych mogił już mało
Śląsk
Co to za łuny czerwone
jak w wojennej pożodze
ze wszystkich stron widać
jadąc po śląskiej drodze,
wysoko gdzieś w niebo
latarnie pną się do góry
jak choinki olbrzymie świecą węgla kontury.
W morzu świateł wszędzie widać miasto
wieże kościołów,
dymy ścielą się nad domami
płonie Śląsk koksowymi bateriami
martenowskimi piecami, a hałdy żarzą się
jak wulkany wygasające.
Gdzieś pociąg słychać
czarne złoto wiozący,
droga wiedzie kręta i górzysta
prowadzi przez pola w las się zanurzy
zjedzie w dolinę to znów w górę
i widok podobny znowu się powtórzy.
Znów płonie miasto,
Nie to gaz się pali
w koksowej baterii, jak by dom się walił.
UWAGA! droga pozarywana
i dom podparty belkami
to zarwane chodniki w kopalni są pod nami.
Miasto bogate lecz brudne
bloki pną się ku niebu
a wille jednorodzinne zazdrość rodzą w człowieku.
Parkany, bramy wymyślne
wszystko brudne od sadzy
nie widać okien otwartych
i firanek czysto białych.
W dni wolne od pracy
górnicy bawią się wesoło
wszędzie melodie muzyki
śpiew słychać wokoło.
Pałacyk radość
W Jodłowniku w dolinie
w parku między drzewami
jest pałacyk "Radość"
z czterema wieżami.
Góry sowie z wierzchołków spoglądają
i legendę taką o nim opowiadają.
W Ostronowicach przed laty
mieszkał magnat z żoną był bardzo bogaty
pałac miał wspaniały
z basztą obronną
kościół za swe grzechy
w pokucie wystawił
by swą duszę z piekła po śmierci wybawił.
Miał kochankę piękną bardzo ją miłował
i pałacyk "Radość" dla niej wybudował
co w nim się działo
patrząc w zadumie
wszystkiego odgadnąć umysł mój nie umie.
Był tu przepych meble i obrazy
lśniło wszystko jak lustro
uczty, biesiady miłość
a teraz ubóstwo.
Są w holu dębowe schody
rzeźbione balustrady wiodące na taras
i górne komnaty
nad tarasem wierzba jak by płakać chciała
na pewno zwierzeń miłosnych
kochanków słuchała.
Płynęły słodkie dni i noce
przez lata całe
teraz żal serce rozdziera
bo brak tu miłości i wszystko zamiera.
Zginęły obraz i lustra
minął czas świetności
i tylko głucha pustka przeraża przybyłych gości.
Wspomnienie
Jechaliśmy nocą
droga była pusta
tylko w ciemnym lesie
ślepia migotały
to leśna zwierzyna
Ciebie Halinko żegnały.
Łania zaszła nam drogę
powoli dostojnym krokiem
mijamy ją ostrożnie bokiem
tam stado jeleni
głowy swe unosi
patrząc ze zdziwieniem
potem uciekają
zobacz jakie duże
piękne rogi mają,
dzików cała wataha
i locha z młodymi,
a na samym końcu
taki maleńki
ucieka za nimi.
I tak wspominam
idąc z Tobą przez życie,
wciąż nowe myśli się rodzą
we dnie, nocą i o świcie
Pamiętam tę drogę
jechaliśmy zakochani
las szumiał nam,
a życie piękne
było jeszcze przed nami
teraz zostały wspomnienia
co w pamięci wracają
i wszystkie przeżycia
nam przypominają.
Kochana
Nawet nie myślałem,
że tyle radości list
Twój mi przyniesie i
wszystkie zwątpienia
rozwieje w dal poniesie.
Zdrowie mi wróciło
spokój i natchnienie
do pisania bez spania i jedzenia.
Jesteś moim pokarmem
co sił mi tyle daje
że znoszę wszystkie trudy
w pracy nie ustaję.
Pisząc tak myślę gdyby ludzie chcieli
to niebo na ziemi w miłości by mieli.
Wiosna
W tobie kryją się czar piękna
widok twojej szaty
niesie radość życia
daje skarb przebogaty
miło patrzeć na te uroki
radośniej serce bije
nie wyrażą tego malarza widoki
ani słowa czyje.
Wiosnę by czuć trzeba iść
przez cudowne żywe dywany
w zachwycie i radości
w śpiewie ptaków zasłuchany.
Któż może dać piękniejszą woń
żywych dywanów wzory
zachwyt co płynie doń
iść w zachwycie patrząc na
wszystko co rośnie, i w niebo
jak ptaki z ciepłych krajów
wracają na klucze żurawi, gęsi
jak bociany krążąc
swoich gniazd szukają.
Wiosna to młode życie
wszystko odczuwamy w zachwycie
bo wiosną przyroda skarby swe rozsiewa
które płyną z ziemi i nieba.
Ludzie i kamienie
Kamień to symbol trwałości
podziwiamy go w pomnikach,
budowlach i drogach
w jego niezniszczalności.
Symboliczne kamienie węgielne
są wmurowywane pod gmachy, kościoły, szkoły
żeby stały długo i dla pokoleń przetrwały.
Kamienie ludzie za talizmany mają
bardzo je cenią w nich się kochają.
Są tacy co wierzą, że kamienia rosną
z pól je zbierają, a one z ziemi
wciąż wyrastają.
Ziemia mazurska w kamienie bogata
ceniono je bardzo przez wieki i lata.
Podziwiamy z kamieniami budowle i drogi
zabytkowe bruki kocimi łbami zwane
lat nie pamiętają ciągle nam służą
zniszczyć się nie dają.
Ludzie co dawniej tu żyli
dzięki kamieniom ślady
po swoich siedliskach po sobie zostawili.
Teraz kamienie są nie doceniane
Zbierane z pola są wyrzucane.
Coś złego się dzieje
drogi boczne złe prawie nie przejezdne.
Kamienie się marnują ludzie są bez pracy
darmo pieniądze dostają
zamiast jak dawniej
z kamieni drogi budować
i w pocie czoła na nie zapracować.
Kamienie są ciężkie
Wszyscy o tym wiemy, ale bez trudu
nic nie zbudujemy.
Szanujmy kamienie, ciekawe, ładne
bardzo trwałe i do tego darme.
Halinko
W tobie jest jakaś siła
bo na coś spojrzała
wszędzie cząstka serca Twego pozostała.
Gdy w pogodną noc patrząc w niebo
gwiazd wszystkich nie zliczę
lecz w księżyca tarczy widzę Twe obliczę.
Patrzysz w niebo z Velingradu
u gór podnóża przesyłasz mi księżyc
miłość i ukojenie, gdy się zza chmur wynurza
oświetla nasz ogródek w kolorach tęczy
róże zakwitają, a każda inna
jak Twoje sukienki cóż z Ciebie w sobie mają.
Ta herbaciana i ta czerwona jak serce zranione
kierują swe kwiaty na południe
w Twoją stronę, ja też wzrok
kieruję do Ciebie bo myślę, że więcej
jak w księżycu i różach
serca Twojego jest we mnie.
Słuchaj we dnie i w nocną ciszę
jak świerszcze świerkają
ja tez ich słyszę jak skrzydełka grają
i im się zdaje, że tam w Bułgarii tęsknisz
chcesz wrócić do kraju
do rodziny do bliskich
którzy Cię kochają.
Nasze życie
Idziemy przez życie razem
a czas nas niesie w nieznane
smutne lub radosne chwile.
Lecz dopóki nad nami
jasne słońce świeci
a ziemia w zieleni
pełna roześmianych,
rozbawionych dzieci.
Radujmy się śpiewajmy
ten cudowny świat
i ojczyznę naszą Polskę
serdecznie kochajmy.
Kochajmy ojczyznę naszą,
która trudności przeżywa,
która rany zadane w czasie ostatniej wojny
nadal boleśnie odczuwa.
Idźmy przez życie z nadzieją
to co było minęło
żeby spokojne życie
na nowo się zaczęło.
I w ojczyźnie naszej
zanikły kłótnie, waśnie kradzieże.
Naród nasz dosyć wycierpiał
czeka na spokojne życie
na Polskę wesołą radosną
czeka jak po zimie zakwitną kwiaty wiosną.
Wiersz dziękczynny
Dobry Boże dziękuję Ci za to
że natchnąłeś dobrych mądrych
ludzi, przywódców świata tego
myślą pokoju i pojednania
którzy czynią wysiłki
do krajów zbratania,
jednoczą Europę, Azję też
zapraszają, myślą gdyby
nie tacy ludzie nie było by
możliwe osiągnięcie celu tego.
Dobrze, że i my Polacy
takich ludzi mamy
którzy rozsądną polityką
doprowadzili do tego
że żyjemy w przyjaźni
z krajami wszystkimi
i nie mamy wroga żadnego.
W naszym kraju
chcą braterskiego pojednania
oraz Europy świata scalania.
Wioska Pasym
Na mazurskiej ziemi,
falistej jak morze
gdzie jezior lustra
widać z każdej strony,
strzeliste wieże
widoczne z daleka,
Pasym rozsławiają
Chcą mówić lecz milczą.
Stoją w zadumie,
Lecz wieki mówią
W murach ukryte
Legendy o krzyżakach
O zamku i bitwach
Jakie tu stoczono.
Pasym zasłużył
Na inne niż wioski miano.
Pasym
Pasym jest stary
i smutny czasem jest
lecz dla mnie ładny
bo jest w ni jedna rzecz
nie jest to rzecz lecz miła mi osoba
i dlatego właśnie Wszystko mi się podoba
Ładne są domy i ładne ulice
piękne są jeziora
śliczne okolice
a w brzegach Kalwy
szumią o tym trzciny,
że w naszym Pasymiu
ładne są dziewczyny.
Ładne są dziewczyny
wdowy i mężatki
ale najładniejsze
są pasymskie nastolatki.
Powiem wam skrycie
nie mówcie nikomu,
że osoby miłe są
w każdym pasymskim domu.
Może w Pasymiu
jak w miastach na świecie
z pięknych młodych panien
miss piękności wybierzecie.
Cieszmy się wszyscy
Pasym ładny mamy
i jeszcze do tego
z pięknymi paniami.
Serce i wspomnienia
Wszechmogący Bóg dał nam serce
żebyśmy żyli, kochali cierpieli
i nimi się dzielili.
W sercu jest taka siła coś nadzwyczajnego,
kiedy więcej go się daje
Więcej ciepła płynie z niego.
Gdziekolwiek byłem
Wszędzie cząstkę serca swego zostawiłem.
kiedy jestem gdzieś w oddali
Bije mocniej w piersi pali.
Gdy rodzinny Pułtusk opuściłem
tęsknotę straszną przeżyłem
tam swoich bliskich
koleżanki, kolegów, znajomych
rodzinę zostawiłem
tysiącletnie miasto
z zamkiem i wieloma kościołami
Narew co w dole płynie
młodości lata,
A w nich wspomnień tyle.
Przyjechaliśmy do Olsztyna
w czterdziestym piątym roku
w wagonach towarowych
nie wygodnie było
na podłodze w tłoku.
Olsztyn był wtedy pusty
ludzi prawie nie było.
Strzelanina w noc zwycięstwa
ze snu nas zbudziła
na mazurskiej ziemi
gdy Pasym ujrzałem
tak mi się spodobał że już tu zostałem.
I dopóki serce bije
Pasym kocham póki żyję,
A jak przestanie to na zawsze tu zostanie.
Poranek mazurski
Dzień się budzi promieniami słońca ogrzany
piękny dobry dla ludzi
śpiewem ptaków umilony.
Mazurska ziemio, tysiąca jezior
pagórków i dolin fal, rozsianych lasów
samotnych domów, historii smutnej
kryjesz dal jak niegdyś lodowiec
twoją ziemię żyzną, odciął miecz wroga
byłaś naszą blizną.
Wieki minęły nim do nas wróciłaś
na zawsze złączona z Polską swoją ojczyzną
szumem lasów, jezior głębiną
mową polską, pieśni niesie
i wody do morza płyną
jeziorem Śniardwy i polską Łyną.
Mazurska droga
Warmińsko-Mazurskiej
podziwiamy piękne widoki
droga jak wstęga się wije
raz w lewo w prawo
w dół się potoczy
to znowu w górę,
a piękny widok
upaja nasze oczy.
Daleko aż po horyzont
jezior błękitne wody
czerwień dachów w zieleni
wszystko jest takie piękne
lasy świerkowe, cieniste
pola, łąki i woda
dobrze tu przebywać
odjeżdżać stąd szkoda.
Pasym
Jak okręt wśród fal
wśród jezior i pól
nad pagórki las
wznosi się gród nasz.
Pasym choć stary
lecz urok swój ma
mijają wieki
on wciąż trwa i trwa.
Cyk, cyk czas mija
lat mu ciągle przybywa
cyk, cyk czas mija
lat mu ciągle przybywa.
Pasym był miastem
prawie sześćset lat
teraz jest wioską
czas prawa mu skradł.
Cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma
cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma.
Pasym ma mury
stare obronne
i ludzi dzielnych
do czynów zdolnych
Cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma
cyk, cyk czas mija
miasto było i nie ma.
A jak tak dalej
dziać się tu będzie
gdzie okiem spojrzeć
budowy wszędzie.
Cyk, cyk czas minął
Pasym miastem zasłynął
Miejskie prawa znowu ma
W starych murach wieki trwa.
Kalwa i rybacy
Szeroko rozlała Kalwa
Swe błękitne wody
Do niej ciągną ludzie z daleka
Na ryby i kąpieli ochłody.
Nad brzegiem Kalwy
rozłożył się Pasym stary
w nim gospodarstwo rybackie
rybacy to ludzie wytrwali.
Rybaku zarzucaj swe sieci
bo na ryby nam ślinka leci,
na duże i te małe
wszystkie są doskonałe.
Czy wody jeziora wzburzone,
czy mróz i śnieżne zamiecie,
rybacy w ciężkim mozole
zanurzają swe sieci.
Od wiatrów i od słońca
twarze mają spalone,
a od zimnej wody,
mają spękane dłonie.
Rybacy czasem wypiją
za to nam dłużej żyją
bo ich praca taka,
że zziębnięci po pracy
nieraz zalewają robaka.
Choć praca jest niebezpieczna
z narażeniem życia,
rybak czuje się szczęśliwy
kiedy dla nas złowi
bardzo smaczne ryby.
Raj na ziemi
Wokół nas natury cuda
nie zaprzeczajmy temu,
gdyż nam się to nie uda.
Ziemia nasza w zieleni
ogrzana promieniami słońca
w piękności się mieni
daje nam pokarm bez końca.
Powietrze, zapach kwiatów
lasy, zwierzynę różną
przepiękny śpiew ptaków
cóż, ach cóż się z tym zrówna.
To jest dar stwórcy
Boga Wszechmogącego
dziękujemy Mu za to
cieszmy się śpiewajmy
żyjąc w przyjaźni
wdzięczność Mu oddajmy,
co w niebiosach
nie zbadane
jedno wiem nie zbicie
że na ziemi jest nam dane
dobre piękne życie.
Czasem ludzie nie rozumieją
nie żyją jak trzeba
wspólne szczęście,
swoje gubią
brak miłości i chleba
Pozdrowienie
Leć ptaszynko leć
ponad polską ziemię
na północ, nad Narwią
a gdy zobaczysz lasy i jeziora
to zniż swój lot
tam, gdzie moja żona
gdzie dzieci kochane
gdzie pasymskie strony
i ludzi mi znani
i miłe wieści
z serca Polski
kochanej Warszawy
zanieś im i pozdrów
ich ode mnie
mój gołąbku biały.
Na grzybach
Byłem dzisiaj w lesie grzybów szukałem
lecz ani jednego,
może się zmówiły i pod poszyciem leśnym
wszystkie się ukryły.
Las tylko szumiał swoją dziwna mową
grzybów ty nie znajdziesz
las mi tak powiada.
Czekaj do jesieni, aż twa luba wróci
deszcze popadają, borowiki wiedzą
dla kogo rosnąć mają
i dobrze okrzyk radości
Halinki w lesie znają.
Chodziłem po lesie
grzybów nie patrzyłem
tylko śladów Twoich
Halinko szukałem.
Było mi tak smutno
i pusto w tym lesie
tylko z Tobą grzybobranie
szczęście i radość nam niesie.
Czas
Czas dokąd on płynie,
ze nigdy nie wraca
czekanie go wstrzymuje
a popędza praca
Każda chwila nas niesie
przez życie w nieznane
Radujmy się
gdy zdrowie służy
bo w zdrowiu i szczęściu
czas nam się nie dłuży
Kiedy miłość wzięła nas
w swoje ramiona
serce nasze złączyła
Cel lat niezmiennie
bez przerwy tak trzyma
wiosną, latem, jesienią
czy mroźna panuje zima
Chłodów my nie znamy
bo ogień miłości nas grzeje
tak bardzo życie kochamy.
Zima
Grube płaty śniegu dzieją zimy szatę
jak zasoby nieba
są w nie przebogate.
wiatr płatki rozwiewa
samej białej barwy
by nie widać było
skrawka ziemi czarnej.
Fala mrozu płynie
warstwy śniegu głaszcze
świecą się jak lustro
lodowate płaszcze,
mróz szyby maluje
wzorów ma bez liku
dobrze jest nam w domu
gwarzyć przy piecyku.
Ptaszki za oknami
cierpią z głodu wielce
daj z chleba okruchy
jak masz dobre serce.
Wszystko śnieg zawiewa
w lasach i polach rośliny
ciężkie czasy naszły
dla dzikiej zwierzyny.
Im karmę kładziemy
niedaleko drogi
by przeżyły zimę
kiedy mróz jest srogi.
Panie Wiesławie Nosowiczu
Wójcie i burmistrzu Pasymia
godne to pochwały, że Pasym odzyskał prawa miejskie
- lecz co będzie z nami?
Poprzednio we wsi dobrze nam się żyło
żeby teraz w mieście nie gorzej nam było.
Jak Ci w tym pomóc -w trudzie odbudowy,
żeby miasto Pasym piękniejsze było jak dotychczas wioska,
wspólne niech będą dążenia,
wspólna nasza troska.
My swoje miasto kochamy
jeśli dobrze będziesz rządził swe siły oddamy,
może jakieś czyny społeczne jak były
w tym by Ci pomogły i Pasym upiększyły.
Noc Świętojańska
W tą ciepłą noc czerwcową
wianki na wodzie płoną
śpiew w dal echo niesie
jak pięknie żyć na świecie.
Tańce przy ognisku,
każdy się radośnie śmieje
a wesoła muzyka
wszystkim serca rozgrzeje.
Śpiewajmy wesoło
niech głos fale niesie
jak piękne jest życie
jak dobrze żyć na świecie.
Pasym jest naszą perłą
wśród jezior lasów zieleni
a w blasku słońca
jest piękny, aż się mieni.
Jesień w Górach
Czarne chmury nad górami
halny wiatr niesie
drzewa lamie, gwiżdże
mroźnym podmuchem przeszywa
niosąc strącone liście
smutny widok przeżywam.
Może śnieg spadnie
mróz będzie i zima,
a wiatr wieje, porywa
i tylko chwilami przestaje
gdy słońce zza chmur się wynurza
wtedy miłej ulgi doznaję.
Pożegnanie
Zegnajcie góry Sowie
dziś mgła was osłania
ja wracam do domu
jak z jakiegoś zesłania
do żony, dzieci
do Pasymia naszego
ciągnie mnie tęsknota
dawno wyjechałem z niego.
Może tu wrócę
z Halinką we dwoje
bądźcie pogodne
i w blasku słońca
ukażcie nam
piękne szczyty swoje
Ptaszki
Widzę ptaszki dwa
a nad nimi kwiat
cudowne jest życie
piękny jest ten świat,
żeby jak ptaszki
ludzie odczuwali
wszystkie rozkosze
co od życia dostali
i śpiewali zawsze
we dnie i do snu
bo tu nasze niebo
Jest na ziemi... tu.
Życie
Upływa szybko czas
przez życie mknie
w marzeniach i snach
powracają wspomnienia
i może ktoś z nas
żali skarży się, że odeszły już
dawne lata, dnie
czują w sercu ból smutno mi i źle
chciałby wrócić znów,
młode lata swe.
Ból i rozpacz ta
daremnie w sercach trwa
bo życie stwarza cud
młodość powraca znów
jak wiosna budzi się
znów kwitną róże bzy
w młodzieży żyję ja
ty i wszyscy my,
życie jest cudowne
żyją nasze dzieci
a one są do nas podobne
w ich żyłach część krwi naszej płynie
w piersiach cząstka naszego serca bije
Na ziemi mamy raj
pięknie jest tu tak
tylko zgody i miłości
do szczęścia nam brak.
Pasym
Na ziemi mazurskiej niedaleko od Olsztyna
jest ładna wioska Pasym się nazywa,
było to miasteczko oaza między jeziorami,
w zieleni drzew usiana pagórkami.
Z daleka widać trzy wieże,
wznoszące się w niebo wysoko,
a miasto swe piękno odbija w jeziora wodzie głęboko.
Mieszkać w Pasymiu jest rozkoszą, której nie wszyscy doceniają
jednak, gdy się tylko oddala z tęsknotą Pasym wspominają.
Zosiu
Ucz się Zosiu miła,
abyś w żadnej klasie
dwa lata nie była.
Pnij się po szczeblach
tej szkolnej drabiny
i poznaj największe
nauki dziedziny.
Wiedzę jak wonny zapach wchłaniaj
jak słodki napój pij
wciąż wyżej i wyżej
do wyższych klas się pnij.
A kiedy w życiu
cel swój zdobędziesz
rodzicom i nauczycielom swym
dziękować będziesz.
Ludzie
Ludzie są dobrzy
biedni i bogaci,
lecz są i tacy
co się nieuczciwie zbogacili,
o biedniejszych wyrażają kpiny.
Nie jednemu pieniądze
przewracają w głowie
niszczą rodzinę
stres zdrowie rujnuje
pycha rozpiera
zamiast uznania, szacunku
godność takiemu zabiera.
Bogactwo prawdziwe
każdy to powie,
że największym skarbem jest zdrowie,
miłość i szacunek u ludzi.
Więcej serca sobie okazujmy
Uśmiech, dobre słowo
bliźniemu podarujmy.
Halinko
Dziś w naszym domku
znów nowa przygoda,
podlewałem kwiaty
była w wannie woda
żabka ropuszka
wodę tą zwietrzyła
i zamiast do wody
do domku wskoczyła.
Krysia krzyk podniosła
niech tato wyrzuci!
Lecz sobie przypomniałem,
Że taką żabkę
przy Tobie widziałem.
Tyś zeszłego roku
ją przywoływała
i wygnać z domku
nam nie pozwalała.
Więc ją ostrożnie
na dwór wyprosiłem
i cóż z tą żabko
sobie skojarzyłem.
Ćwierkają wróbelki
szpaki przylatują
to jakieś żabki
przez próg przeskakują,
ja wiersze piszę
choć jestem stary
chyba rzuciłaś
na mnie swoje czary.
Młody Rolniku
Czy kochasz swoją ziemię
Swoje konie i inne zwierzęta
jak twoi ojcowie, dziadkowie,
którzy życie
za Ojczyznę oddawali
jak wioskę pokochali.
Konie mieli śliczne,
czyściutkie, aż się świeciły
czerwonymi pomponami
przystrojone były,
jadąc z targu, czy kościoła
miedzy sobą się ścigali
Strzelając batami
konie popędzali.
Ciągników czy kombajnów
W ogóle nie znali
za pługiem idąc
piosenki śpiewali.
Wieża ciśnień
Wieża ciśnień w Pasymiu
to cud architektury,
pomnik inżynierów
hydraulików, murarzy i cieśli
co ją prawie sto lat temu
w parku między drzewami wznieśli,
to jedna z trzech wież
co nad miastem górują
światu oznajmiają
Jakie wspaniale budowle
pasymianie mają.
Wieża wygląda jak rakieta
jak pojazd kosmiczny,
do piętra jest z kamieni
wejście jak do twierdzy
wyżej okrągła olbrzymia,
wysoka z czerwonej cegły
zwęża się ku górze
sławę wyrażając
swej architekturze.
Nad wierzchołkami drzew
rozkłada się szeroko na boki
bo w środku ma zbiornik
olbrzymi, żelazny
na wodę głęboki.
Z zewnątrz ściana murowana
biała, tynkowana
z czterema szczytami
jak Światowid spogląda
swoimi okienkami.
Wszystko dach nakrywa
jak stożek ścięty
czerwoną dachówką kryty
naprawdę jest piękny.
Nad dachem wieżyczka
z okienkami
blaszaną czapką nakryta i jak pomponik
zbiorniczek maleńki
na samym szczycie,
a w nim piorunochron
jak antena wpięty.
Cała wieża wysoka
wygląda jak rakieta
czekająca na załogę
chce polecieć w przestworza
tylko pięknego Pasymia
opuścić jej szkoda
i w zbiorniku
zamiast paliwa jest
smaczna, czysta
dla Pasymia woda